Gdzie ja jestem!!! Co się stało? Przecież zasnęłam wczoraj czytając książkę. Chwileczkę, ja czytałam Mitologię... Kim jest ta postać, która stoi przede mną? To zdecydowanie zbyt wiele pytań jak na tak krótką chwilkę.
-Witaj na Olimpie!
Jej!!! Skąd dochodzi ten głos? Tak, tak to ta postać go wypowiedziała, ale czemu ona mnie wita na Olimpie? Przecież ja powinnam być teraz w domu.
-Nie poznajesz mnie? To ja, Zeus! Mam przyjemność powitać cię na Olimpie.
Jestem strasznie zmieszana tym co słyszę, ale jedyne co mi pozostaje to chyba przyjąć przedstawione mi fakty za prawdziwe. Rzeczywiście, teraz widzę wyraźnie, postać, która przede mną stoi i przemawia jest podobna jak dwie krople wody do Zeusa, przynajmniej tego Zeusa, którego wyobrażają wszystkie posągi. Nie tracąc czasu aż Zeus się rozgniewa zaraz się z nim przywitam tymi słowy:
-Tak, owszem teraz poznaję gdy zobaczyłam pana twarz, też mi jest bardzo miło pana widzieć, ale co ja tu robię, przecież to nie możliwe abym przeniosła się ze świata rzeczywistego w fikcyjny, ten który wyszedł spod ręki Jana Parandowskiego!
-Jak sama widzisz to co wydawało ci się do tej pory niemożliwe okazało się jak najbardziej rzeczywistym, a dowodem na to jest fakt iż ze mną teraz rozmawiasz, ale nie traćmy czasu choć szybciutko przedstawię ci moją żonę.
-Zapewne mówisz o Herze?
-Tak, zgadza się. Widzę, że całkiem dobrze znasz naszą rodzinę, ale to bardzo dobrze. Chodź prędzej zaraz zaczyna się uczta.
Zapewne on mówi o uczcie, podczas której wszyscy bogowie spożywają nektar i ambrozję, dzięki którym są nieśmiertelnymi.
-Zeusie! Czy ja też zostanę poczęstowana napojem i potrawą bogów olimpijskich???
-Jeżeli zasłużysz, to tak...
-Co znaczy: „Jeżeli zasłużę”?
-Będziesz miała za zadanie odgadnąć kim jest każdy z nas. Jeżeli uda ci się nie popełnić żadnego błędu zostaniesz godnie nagrodzona!
Myślę, że to bardzo trudne zadanie. Nie wiem czy podołam tak ciężkiej próbie lepiej się dowiem czy są jakieś inne rozwiązania.
-Zeusie, a co się stanie jeśli wszystkich z was nie uda mi się odgadnąć??? Czy czeka mnie coś złego z tego powodu, bo jeśli tak to wolę nawet nie próbować.
-Jedyną karą jaką otrzymasz za swój błąd będzie powrót do świata ludzi, wrócisz znów na ziemię, nie musisz obawiać się Hadesu. Mam dziś dobry humor, a poza tym Hera za bardzo Cię lubi. Jeżeli nie popełnisz żadnego błędu, to co spożyjesz da ci nieśmiertelność i staniesz się jednym z nas.
O nie!!! Ja chcę wrócić na ziemię, owszem bycie nieśmiertelnym kusi, ale nie chcę mieć takiego życie jak bogowie, bo ich życie prawie zawsze jest nieszczęśliwe i bez potocznego „heppy endu”. Muszę koniecznie się pomylić i czym prędzej wracać do domu. Ciekawe jak długo już tu jestem i ile dni na ziemi już minęło?
-Hero, Zeusie, jestem gotowa mogę iść na ucztę i podjąć się wyznaczonego mi zadania.
-Już idziemy, zaraz za tym obłokiem znajduje się komnata jadalna, zawsze tam spotykamy się wszyscy przy suto zastawionym stole.
Wreszcie dotarliśmy. Oczom swoim nie mogłam uwierzyć. Przede mną roztaczał się widok na wszystkich bogów olimpijskich. Gdy patrzyłam od lewej strony widziałam kolejno rodzeństwo Zeusa. Najpierw pan wód wszelkich na ziemi potężny Posejdon, a zaraz koło niego Hades brat jego rodzony, któremu po zrzucenia Kronosa z tronu dostało się podziemie, stał się odpowiedzialnym za świat umarłych, a obok nich ich dwie siostry rodzone: Demeter, bogini pól i urodzaju oraz Hestia, którą czczono jako boginię ogniska domowego.
Udało mi się jeszcze rozpoznać Achillesa, syna Zeusa i Latony, ale gdzie sama Latona była to nie wiem. Może udałoby mi się jeszcze ją zobaczyć, żeby nie fakt iż Zeus chciał przystąpić do egzaminu. Wskazał swym potężnym palcem na przepiękną młodą dziewczynę trzymającą w rękach małą puszeczkę. Niezwłocznie domyśliłam się, że jest ona Pandorą, która zesłała na ziemię tyle nieszczęścia, ale po usłyszeniu słów Zeusa:
-Czy wiesz kim jest ta urocza niewiasta?
Postanowiłam powiedzieć:
-Niestety nie wiem Zeusie, bardzo mi przykro, że muszę Cię zawieść, chcę wrócić na ziemię i obiecuję, że do końca mojego śmiertelnego żywotu będę się starała posiąść wiedzę Ateny, być pracowitą niczym Hefajstos, żyć w miłości na wzór tej, której uczy Afrodyta, mam nadzieję, że za pomocą Amora. Niech Erynie małe, lecz podłe boginie zemsty trzymają się ode mnie z daleka, a Ares niech nie kusi, bo z nikim w niesłusznym imieniu nie będę wojować!
-Owszem troszeczkę się na początku na tobie zawiodłem, ale teraz wszystko rozumiem, tobie po prostu życie nieśmiertelne nie miłe! Doceniam to! Wracaj skąd przybywasz nie będę zatrzymywał, chociaż moja moc mi na to pozwala. Będziesz zawsze pod moją opieką, a gdy zobaczysz kiedy piorun na niebie, wiedz że się gniewam!
-Żegnaj Karolino, jako żona najwyższego z bogów przychylam się do jego słów.
Właśnie zauważyłam, że przez ten czas, który tam przebywałam nie zostałam przez nikogo spostrzeżona, nikt więcej mnie nie żegnał, a tu nagle:
-Karolina, Karolina!!! Wstawaj już siódma! Spóźnisz się do szkoły!
-Co, co a tak już zaraz wstaję...
Okazało się, że to tylko sen, a zresztą kto wie może to wydarzyło się naprawdę...!