menu search
  • Rejestracja
brightness_auto
more_vert
Bardzo ważne ... i prosiła bym to w skrócie
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi

1 odpowiedź

more_vert
„Chcę narysować tego chybionego pozytywistę, tego romantyka realizmu, tego Hamleta dzisiejszego, jakim sam jestem i jakich widzę wokół siebie tylu.”

Tak pisał o Doktorze Judymie, głównym bohaterze swojej powieści sam jej autor – Stefan Żeromski. Słowa te dowodzą, iż budując postać skomplikowaną wewnętrznie, o głębokiej psychice i silnym charakterze, postać będącą osią konstrukcyjną utworu, pisarz wzorował się na własnych przeżyciach i doświadczeniach. Żeromski dał więc Judymowi swoją biografię pozytywisty karmionego ideałami romantyzmu, dał mu czyste serce, jasny umysł i wrażliwą duszę, a ponadto zadanie do wypełnienia i tak wyposażonego pchnął w drogę wiecznego tułacza. Bez domu, bez najbliższych, samotny i niezrozumiany przez cały świat, Judym wędruje wciąż pod prąd tak jak romantyczni bohaterowie. Nie może zaznać spokoju i odpoczynku, nigdzie nie zagrzewa miejsca, jakaś siła fatalna pcha go wciąż dalej i z czasem zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę nie ma portu docelowego. Ową siłą napędową wszystkich działań doktora jest chęć wypełnienia misji, która w jego odczuciu została mu powierzona. Ani przez chwilę nie targają nim wątpliwości, czy to co robi jest dobre czy złe, lecz przeciwnie – jest całkowicie pewny słuszności raz obranej drogi. Absolutnie wierny sobie, nie dopuszcza nawet myśli o porażce lub ewentualnym kompromisie. „Judym wiedział, że wystawi się niemal na śmieszność, jeżeli znowu zanuci jak maniak swoją piosenkę o dźwiganiu dna rzeki, a jednak zaczął.”- wytrwały i uparty nie boi się zastraszenia i ośmieszenia, jak wtedy, gdy już na starcie wygłasza przemówienie, które zamyka mu drogę do dalszej kariery i przekreśla szanse zaistnienia w środowisku lekarskim. Wielkiej odwagi wymagało od młodego społecznika zanegowanie dotychczasowych metod działania uznanych kolegów. Judym wyprzedza ich nowatorskim myśleniem i głosi herezje, obarczając pracodawców obowiązkiem dbania o najbiedniejszych. Tym samym wykracza poza ramy typowego pozytywisty. Mówi, że trzeba pomagać ludziom, ale nie filantropia jest dla nich ratunkiem i także nie puste postulaty pracy u podstaw, kształcenia i oświecania najniższych warstw społeczeństwa. Sam leczy wszystkich bez względu na ich majątek i pozycję, tych ubogich za darmo i jeszcze kupuje lekarstwa potrzebującym, bo wciąż pamięta, że spośród takich ludzi wyrósł i nadal czuje się jednym z nich. Jednakże rozwiązanie na przyszłość widzi w wymuszeniu na fabrykantach odpowiednich świadczeń na rzecz pracowników, zapewnienia im ludzkich warunków egzystowania. Są to pomysły o tyle szlachetne, co szalone.
„ Muszę rozwalić te śmierdzące nory” – stawia sobie cel i robi to z szewską pasją oraz ogromną determinacją , nie zważając na przeszkody, które przed nim stawia życie i wciąż buntując się przeciwko całemu złu tego świata. Czyż takie właśnie postępowanie nie jest przykładem prometeizmu – poświęcenia życia nieprzeciętnej jednostki dla dobra innych, podjęcia heroicznej walki w imię ideałów? Czy oddanie przekonaniom, bezwzględna wierność sobie, nieustępliwość i gotowość do najbardziej szalonych i odważnych czynów nie są cechami typowego romantyka i nie przywodzą na myśl skojarzeń z Mickiewiczowskimi bohaterami?
Jako kolejny wątek typowo romantyczny w „Ludziach bezdomnych” należy wskazać miłość. W dziełach pozytywistycznych często pomijana lub spychana na drugi plan, w utworze Żeromskiego jest wyraźnie obecna i bardzo ważna. Autor pokazuje, jaką wielką może być siłą, jakie są jej odcienie - jak bardzo bywa skomplikowana a innym razem prosta. Czasem daje ona człowiekowi energię, ułatwia podjęcie decyzji, czyni go wielkim i odważnym, niepokonanym. Czasem jednak jest olbrzymią przeszkodą, bo zmusza do wyborów, kompromisów, wyrzeczeń.
W powieści znajdujemy obydwie odmiany romantycznego uczucia. Poznajemy parę kochanków - Natalię i Karbowskiego, dla których miłość staje się sensem życia. Dzięki niej są szczęśliwi, a poza nią jest tylko szary świat. Jest to uczucie prawdziwe, szalone, szczęśliwe i spełnione. To miłość, której nie da się zwyciężyć, taka, która pokonuje każdą przeszkodę stając się przez to jedynie silniejsza. Matce Natalii nie udaje się próba rozdzielenia kochanków. Głucha na wszelkie racjonalne argumenty córka wsiada w pociąg i ucieka. Ani przez chwilę nie żałuje tego, co zrobiła, choć może okaże się, że postąpiła źle. Na razie, w pociągu ze swoim ukochanym, jest stokroć szczęśliwsza niż w domu przy rodzinie.
Jest również w „Ludziach bezdomnych” ta inna miłość, która nie daje szczęścia, tylko smutek, która zmusza do wyborów i powoduje rozterki. Jest to uczucie łączące Joannę i Judyma. Mogło by się zdawać, że i ta miłość powinna być co najmniej tak szczęśliwa jak poprzednia. Przecież są on dla siebie stworzeni, są bratnimi duszami, czują i myślą tak samo. Obydwoje nie pragną pieniędzy czy wygód, rzeczy materialne mają dla nich niewielkie znaczenie. Tak jak Tomasz, Joanna pragnie pomagać ludziom, mieszkać między nimi. Kocha tego mężczyznę całym sercem, akceptuje dokładnie takim, jakim jest. Pragnie mu pomagać we wszystkim, w zamian oczekując jedynie miłości. Jego niestety na to nie stać, choć przecież on też ją kocha ! Wbrew sobie odrzuca Joasię, mimo iż wie, że są dla siebie stworzeni ! Tomasz rozumie, że poślubiając te kobietę skrzywdziłby ją bardziej, niż czyni to, porzucając ją. Jego decyzja niczym nie różni się od wyboru Mickiewiczowskiego Konrada Wallenroda – tragicznego romantycznego bohatera. Tenże „Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie”- najważniejszy był dla niego kraj, zaś dla Judyma celem nadrzędnym jest pomaganie ludziom. Konrad zostawił żonę, bo tego wymagało podstępne działanie spiskowca, Tomasz zostawia ukochaną, nie mogąc pozwolić, by podzieliła nędzną egzystencję lekarza biedoty. Wcześniej czy później, na pewno wraz z pojawieniem się dzieci, zaistniałaby konieczność zweryfikowania swych nieprzejednanych poglądów, by mieć środki na utrzymanie rodziny. A przecież Judym nie jest człowiekiem kompromisu, nie chce godzić roli męża i ojca z rolą społecznika - altruisty. Poświęca się dla świata, oddaje mu wszystko co tyko ma do oddania, ale że jest czysty moralnie, nie poświęci nikogo oprócz siebie. Nikogo nie skrzywdzi. Rodzina skrępowałaby go. Nie mógłby spełniać swojej misji. Stałby się nieszczęśliwy i tym samym unieszczęśliwiłby Joannę, a tego zrobić nie może. Wybiera więc alienację z przekonaniem, iż płytkie rany się goją, a głębokie potrafią zabić.
Konieczność dokonywania wyboru pomiędzy „źle” a „gorzej”, zadania cierpienia osobie, którą się kocha i skrzywdzenia siebie samego to również przykład rozwinięcia przez Żeromskiego typowo romantycznego wątku bohatera tragicznego, nad losem którego ciąży fatum. Judym jest samotny, nie ma skąd oczekiwać pomocy, a przeznaczenie pcha go ku samozagładzie. Droga, którą wybrał jest wyboista i bolesna. Zawrócić jednak, znaczy dla niego tyle co popełnić moralne samobójstwo. Targają nim rozterki, jest „jako ta sosna rozdarta”. Drzewo, odzwierciedlające stan duszy doktora, jest jednym z wielu momentów, w których pisarz zastosował zaczerpnięty z romantycznych utworów zabieg psychizacji przyrody. Tak jak gwałtowna burza towarzyszy młodemu Werterowi w chwili śmierci, a piękne słońce świeci nad weselnymi stołami w Soplicowie, tak zgniłe liście symbolizują stan duszy Judyma w momencie, gdy umierają jego marzenia wraz z niepowodzeniem planów osuszenia Cisów , a on sam przeżywa zwątpienie w to, czy w ogóle jest w stanie cokolwiek osiągnąć.
Poszukując w powieści Żeromskiego wątków romantycznych, nie można pominąć sylwetek dwóch spiskowców: tajemniczego Korzeckiego i wichrzyciela, jakim jest Wiktor – rodzony brat doktora Tomasza. Postać pierwszego z nich jest zawoalowana, niewiele o niej wiemy. To człowiek bez przeszłości i przyszłości, uważny i niezwykle wyczulony na niesprawiedliwość ustroju. Przygotowuje górników do protestu, przemyca dla nich „bibułę” i nielegalną literaturę, ryzykując swoją wolność, a nawet życie. Ostatecznie popełnia on samobójstwo, nie mogąc dłużej udźwignąć ciężaru tajemnicy i działania wbrew własnemu pochodzeniu. Inny los przypada w udziale Wiktorowi – musi uciekać, by uniknąć więzienia za zabronioną działalność niepodległościową.
Romantyczny bohater o tragicznej biografii, wciąż dokonujący bolesnych wyborów, prometeizm, romantyczna miłość przede wszystkim ta nieszczęśliwa a wreszcie spisek i emigracja – to w zasadzie esencja powieści Stefana Żeromskiego. Jeśli jeszcze dodać do tego ciągłą wędrówkę głównego bohatera na tle „czującej” przyrody i wskazać budowę utworu, jego luźną kompozycję, zliryzowane opisy, subiektywizm narracji i nastrojowo-symboliczny styl, śmiało można powiedzieć, iż „Ludzie bezdomni” to utwór będący godną kontynuacją tradycji romantycznych.
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi

Podobne pytania

thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi
1 odpowiedź
thumb_up_off_alt 2 lubi thumb_down_off_alt nie lubi
1 odpowiedź
thumb_up_off_alt 1 lubi thumb_down_off_alt nie lubi
1 odpowiedź
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi
odpowiedzi
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi
1 odpowiedź
Witamy na zalicz.net! Znajdziesz tu darmowe rozwiązanie każdej pracy domowej, skorzystaj z wyszukiwarki, jeśli nie znajdziesz interesującej Cię pracy zadaj szybko pytanie, nasi moderatorzy postarają się jeszcze tego samego dnia, odpowiedzieć na Twoje zadanie. Pamiętaj - nie ma głupich pytań są tylko głupie odpowiedzi!.

Zarejestruj się na stronie, odpowiadaj innym zadającym, zbieraj punkty, uczestnicz w rankingu, pamiętaj Tobie też ktoś kiedyś pomógł, teraz Ty pomagaj innym i zbieraj punkty!
Pomóż nam się promować, podziel się stroną ze znajomymi!


...