Renesans:
Naturalna tęsknota człowieka za beztroskim i szczęśliwym życiem ma długą tradycję. Już w czasach starożytnych istniała pamięć o mitycznym „złotym wieku” i utraconych na zawsze krainach szczęścia, gdzie człowiek beztroski i niewinny istniał harmonijnie zespolony z naturą. Taką szczęśliwą krainę nazywano Arkadią. To Sielanki Teokryta, Bukoliki i Georgiki Wergiliusza oraz Przemiany Owidiusza sprawiły, że Arkadia prawdziwa i utopijna stały się jednością i zaczęły oznaczać dla ówczesnych ludzi oazę szczęśliwości. W kulturze chrześcijańskiej, drugim źródle sztuki europejskiej, również odnajdujemy topos raju utraconego. Biblijni banici Adam i Ewa zostali wygnani z Ogrodu Eden, ale raj pozostał idealny, nie skalany grzechem. Takie właśnie szczęśliwe krainy – Arkadie – próbowali wskrzesić twórcy ery nowożytnej. Każda epoka miała swoją literacką wizję szczęścia. Wiązało się to oczywiście z celami i założeniami danej epoki.
Z kolei w czasach renesansu, kiedy gospodarka, zwłaszcza rolnictwo, zaczęły przynosić należyte dochody, beztroski, arkadyjski żywot zaczęto wiązać z życiem wiejskim. Pojawiają się w polskiej literaturze utwory takie, jak „Żywot człowieka poczciwego” Mikołaja Reja czy „Pieśń świętojańska o Sobótce” Jana Kochanowskiego, które głoszą apoteozę „wsi spokojnej”. Natomiast Szymon Szymonowic wieś polską opisywał w różnych aspektach.
W tej pracy będę się starał przedstawić wieś polską opierając się głównie na postawie właśnie tych autorów.
W „Żywocie człowieka poczciwego” Mikołaja Reja wieś to Arkadia, w której szlachcic – ziemianin wiedzie spokojny, beztroski żywot. Tu znajdzie szczęście i dostatek. Przyjemność sprawia mu praca i możliwość oglądania jej owoców. Zachwyca go i cieszy piękno ogrodów i sadów. Radość dają polowania, łowienie ryb, dobra kuchnia, poczucie swobody we własnym domu, wieczory spędzane z rodziną i przyjaciółmi przy kominku. Szlachcic – ziemianin wiedzie unormowany tryb życia zgodnie z rytmem natury, która wyznacza mu zajęcia, ale też daje czas na odpoczynek i krotochwile. Jego spokojne i unormowane bytowanie na wsi, w harmonii z przyrodą, jest gwarancją życia cnotliwego, pozwalającego pielęgnować wartości moralne. Zapewnia ono również spokojną starość, której „człowiek poczciwy” nie musi się obawiać, gdyż ten etap życia może być równie pogodny. Wypełniają go refleksje natury moralnej i religijnej, spotkania z przyjaciółmi, spacery. Radość sprawiają dzieci i wnuki, ciekawa lektura. Pogodny starzec, którego portret kreśli Rej, spokojnie oczekuje na śmierć, której nie musi się obawiać, gdyż ma świadomość, że przychodzi ona do każdego, bo pospolicie po jesieni zima bywa.
„Pieśń świętojańska o Sobótce” Jana Kochanowskiego to bardzo obszerny poemat o życiu wsi. Trudno do końca powiedzieć, w jakim stopniu poeta wzorował się na autentycznych pieśniach ludowych, a w jakim stopniu była to tylko stylizacja literacka. Tematem pieśni są obrządki ludowe, związane z nocą świętojańską. Utwór składa się z pieśni dwunastu panien, poprzedzonych czterema strofami wstępu. Panny podejmują różne tematy: żartobliwe i poważne, dotyczące uczuć lub zawierające pouczenia moralne, ale przede wszystkim sławią urok wiejskiego życia. Całość utworu przedstawia obraz nader idylliczny, pozbawiony jakichkolwiek konfliktów społecznych. Cudowna, bogata natura obdarza ludzi swoimi darami, dzięki czemu ludzie mieszkający na wsi nie cierpią głodu i chłodu. Zapobiegliwe gospodynie i gospodarze dbają o dobytek, rzetelnie pracują zapełniając swoje spiżarnie. Po skończonej pracy z czystym sumieniem mogą się bawić, tańczyć i śpiewać, a przygrywają im „faunowie leśni”. Pięknie i odświętnie ubrane panny flirtują z kawalerami, którzy popisują się swoją odwagą i zręcznością. Najbardziej znana jest pieśń Panny XII, z której można przytoczyć fragment:
” (...)Wsi spokojna, wsi wesoła
Któryż głos twej chwale zdoła? (...)„
Cała opowieść „Pieśni świętojańskiej o Sobótce” toczy się bardzo żywo i barwnie, w której to autor zastosował rytmiczny wiesz ośmiozgłoskowy. Jan Kochanowski chwalił życie na wsi także we fraszkach i pieśniach, powstałych w okresie czarnoleskim.
Szymon Szymonowic pisał przede wszystkim w języku łacińskim. Do historii literatury przeszły jednak na zawsze pisane po polsku „Sielanki”. To właśnie Szymonowic wprowadził ten gatunek do naszej literatury. Był on też twórcą nazwy sielanka (od słowa sioło, czyli wieś). W starożytności sielanki były nazywane idyllami lub bukolikami. Za arcydzieła tego poety uznaje się dwie sielanki: „Kołacze” i ”Żeńcy”.
„Kołacze” zawierają scenkę przyjazdu pana młodego do szlacheckiego dworku oraz opis wesela i obrzędów weselnych. Nastrój utworu jest pogodny i wesoły. Poeta z dużą subtelnością i wyczuciem psychologicznym oddaje przeżycia nowożeńców w chwili ślubu oraz odtwarza radosny nastrój w domostwie. Pokazuje nam również znakomite obrazki obyczajowe, stylizowane nieco na sposób antyczny. Tytuł sielanki pochodzi od świetnie opisanej sceny rozdania kołaczy (placków pszennych), o które wadzą się dworscy chłopcy.
Sielanka „Żeńcy” ma natomiast zupełnie inny charakter. Jest ona silnie związana z ówczesną, nie wyidealizowaną sytuacją na wsi. Przed Szymonowicem nikt nie ukazał w ten sposób problemów chłopów pańszczyźnianych. Już na samym początku odsłaniana jest istota konfliktu, kiedy to w południe pracujący przy żniwach chłopi mdleją ze zmęczenia i pragnienia oraz głodu, a mimo to starosta nie pozwala im na przerwanie pracy. Również w tej sielance dwie chłopki: Oluchna i Pietrucha skarżą się na swój los. Pietrucha rezolutna i śmiała śpiewa piosenkę o dwuznacznej wymowie, którą można rozumieć jako schlebianie staroście lub drwinie z niego. Ugłaskany piosenką Pietruchy starosta pozwala chłopkom odpocząć i pożywić się. Z rozmów obu żniwiarek poznajemy życie ówczesnej wsi oraz panujące tam stosunki i obyczaje. Wydźwięk całego utworu jest jednak bardzo pesymistyczny. Urzędnicy wiejscy, reprezentujący interesy szlachty, mają do chłopów wprost nieludzki stosunek. Jednak na pozór sielanka kończy się pomyślnie. Szymonowica, który był bystrym obserwatorem rzeczywistości oraz prawdziwym humanistą, bolały przejawy przemocy jednych ludzi wobec innych. Ponure obrazy chłopskiego życia we wspaniały sposób skontrastował z niezmiennie piękną przyrodą. Stworzył również prawdziwy psychologiczny wizerunek głównych bohaterek oraz sięgnął do mowy ludu.
Reasumując niniejszą pracę można zauważyć, że mimo negatywnych wizji np. w „Żeńcach” Szymona Szymonowica, ogólnie wieś u wszystkich autorów epoki renesansu była postrzegana jako radosna ostoja. Analizowane utwory przedstawiały piękno świata naturalnego, czego przejawem było przeplatające się wciąż w utworach życie chłopów z przyrodą.
A to powinno pomóc jeśli chodzi o XIX wiek:
http://ofu.pl/xxuq7ike