Podstawowe informacje o bohaterze
Ferdynand Adler jest drugoplanową postacią opowiadania Bolesława Prusa Powracająca fala. Jest jedynym i ukochanym synem Gotlieba Adlera, który od najmłodszych lat syna spełnia wszelkie jego zachcianki. Ferdynand miał możliwość uczenia się, gdyż ojciec zatrudniał prywatnych guwernerów, ale nie miał na to ochoty. Młodość spędzał głównie w dużych miastach zagranicznych, w których bawił się i wydawał niewiarygodne sumy.
Charakterystyka zewnętrzna
Ferdynand Adler był wysokim, tęgo zbudowanym młodzieńcem. Kiedy wraca do domu po zagranicznych wojażach, jest trochę mizerny. Ma blond włosy i niebieskie oczy. Charakterystycznym elementem jego ubioru jest szkocka czapka z dwiema wstęgami i płaszcz z peleryną bez rękawów.
Charakterystyka wewnętrzna
Ferdynand był przede wszystkim egoistą, ponieważ na takiego został wychowany. Nigdy nie zarobił żadnych pieniędzy, ale genialnie potrafił je wydawać. Za granicą czas spędzał na rozrywkach. Kochał wino, kobiety, karty. Nie miał żadnych wyrzutów sumienia, że oto wydaje pieniądze ojca. Prawdopodobnie uważał, że mu się one należą. Zresztą ojca nie kochał ani prawdopodobnie nie darzył go szacunkiem. Listy do domu pisywał rzadko i niechętnie, raczej tylko po to, aby uświadomić ojcu, jak drogie jest życie za granicą. Kiedy powrócił po wielkich hulankach zagranicznych i z ogromnymi długami, zaproponował Gotliebowi, że będzie dyrektorem fabryki. Była to jednak cyniczna propozycja, ponieważ w fabryce zaczął namawiać robotników do buntu i bałamucić kobiety. Czytelnik nie może oprzeć się wrażeniu, że Ferdynand zrobił to tylko po to, by ojciec miał poczucie, iż syn chce spłacić pracą swoje długi. Tak naprawdę Ferdynand nie miał zamiaru pracować, a jego jednodniowa praca w fabryce była jedynie mistyfikacją. Młody Adler nie potrafił nawet zachować się właściwie wobec rodziny pastora, który był najbliższym przyjacielem ojca. Córce Marcina Böhme składał niedwuznaczne propozycje, obrażając ją i jej rodzinę. Jego stosunek do robotników był taki sam jak ojca: uważał, że muszą pracować, by zyski mogły pokryć jego długi. Najbardziej szokująca jest obojętność Ferdynanda na ciężki stan Kazimierza Gosławskiego. Po wypadku robotnicy muszą zawieźć Goławskiego do lekarza. Majster bardzo cierpi, stracił rękę i traci świadomość z powodu upływu krwi. Ferdynand, który widzi to wszystko, odmawia robotnikom pożyczenia koni, tłumacząc, że są zmęczone. Staje się to, pośrednio, przyczyną śmierci Gosławskiego. Po tym wypadku ludzie odwracają się od Gotliebów, a Ferdynand bardzo chce mieć znów towarzyszy do zabaw. Pragnąc więc ponownie zdobyć poklask, postanawia urządzić przyjęcie w restauracji i zaprosić na obiad wszystkich mieszkańców (oczywiście z jego klasy społecznej). Człowieka, który mu odmawia, sędziego Zaporę, wyzywa na pojedynek. Jest tak pewny siebie, zadufany w sobie, że nawet nie podejrzewa, iż może przegrać. Brak mu pokory i zwykłego, realnego spojrzenia na siebie i przeciwnika. Ferdynand ginie przez własną lekkomyślność i głupotę. Kończy życie jako człowiek nie tylko przegrany, ale czytelnik ma również świadomość, że życie to było pozbawione celu i sensu.
Ferdynand jest najbardziej negatywną postacią w opowiadaniu. Nie kształci się, nie pracuje, nie jest ciekawy świata i ludzi, nie ma szacunku dla nikogo, sam mieni się kosmopolitą. Z niewiadomych dla czytelnika powodów Ferdynand uważa, że jest kimś lepszym od innych, stworzonym do wielkich czynów (porównuje się nawet z Bismarckiem) człowiekiem. Brak mu również ludzkich uczuć w stosunku do własnego ojca, którego chyba jedynie toleruje, bo ten daje mu pieniądze, na których najbardziej Ferdynandowi zależy.