Odpoczynek współczesnego Kowalskiego ... Właśnie. Jak w dzisiejszych zmodernizowanych czasach odpoczywa przeciętny Kowalski badź Kowalska, czyli każdy z nas? Jak spędza swój wolny czas? Cóż,spróbuję to sobie wyobrazić, a raczej po prostu zebrać swoje spostrzeżenia ...
Zależy to przede wszystkim od tego, czy nasz współczesny Kowalski ma lat piętnaście czy na przykład czterdzieści. Wiadomo, że młodzież wybierze inny sposób na odprężenie się niż dorośli. Różnica często może być kontrastowa - ich odpoczynek wyglądać będzie całkowicie inaczej.
Nastolatkowie zależnie od swojego charakteru, temperamentu i zainteresowań mogą wybrać na przykład spotkania z rówieśnikami, pogaduchy czy też granie w piłkę - jeśli są towarzyscy. A ci mniej towarzyscy bądź po prostu domownicy? Im pozostaje ewentualnie kontakt ze swoim "najlepszym wirtualnym przyjacielem" - mam tu na myśli komputer. Oczywiście z Internetem, bo przecież bez niego w dzisiejszych czasach ani rusz ... Stał się naszym "oknem na świat". Czy zdajecie sobie sprawę, jak ciekawe i owocne mogą być rozmowy na gadu-gadu? Na szczęście jednak nie wszyscy ograniczają się do tego cudu techniki. Wykorzystują swoje cenne minuty na czytanie książek (mam przynajmniej taką nadzięję).
Częściej statystyczny Kowalski swój czas poświęca na oglądanie telewizji. Mało to oryginalny sposób na zwalczanie nudy, ale bardzo popularny. Słyszałam o wielu różnych sytuacjach, gdy dorośli wracają zmęczeni z pracy i mówią od razu, że potrzebują relaksu, spokoju, a najbardziej ciszy. Ciszy? Czasem zastanawiam się czy aby na pewno w znaczeniu dosłownym. Jakoś nie potrafię zrozumieć kogoś, kto najpierw mówiąc, że marzy o ciszy, następnie włącza bardzo głośno telewizor, często kłócąc się z rodziną o pilota bądź program, który będą oglądać. Czy więc cisza może mieć wiele znaczeń? Czy jest ona dla każdego czymś innym? Być może niektórzy, mówiąc o niej myślą o ciszy ducha. Ale czy na pewno? Czy można odnaleźć tę wewnętrzną ciszę, oglądając mecz piłki nożnej w telewizji, w czasie, gdy żona krząta się w kuchni, tłukąc garnkami, dzieci grają własny mecz pod samymi oknami, sąsiad hałasuje wiertarką, wieszając kolejny obrazek, a zza ściany dolatuje warkot pralki? Czy można przy takim zamieszaniu i harmidrze odpocząć, odnaleźć wytchnienie i ciszę ducha? Raczej nie. Odprężenie jest tylko pozorne. Odpoczywamy, gdyż odrzucamy od siebie wszystko, co nam przeszkadza, o czym nie chcemy pamiętać, rozmyślając o tych hałasach. Odizolowujemy się od codziennych problemów. Ale na jak długo? Ten pozorny spokój w końcu minie i powróci ta niechciana, tak skrupulatnie odrzucana, niedopuszczana do serca, do świadomości rzeczywistość. Nasuwa się więc pytanie, jak długo tak można?