Antygona jest szlachetną i odważną dziewczyną, bo chociaż wiedziała o konsekwencjach czynu, który postanowiła popełnić wbrew woli władcy, ani przez chwilę nie zawahała się. Od początku wiedziała, że tak właśnie powinna postąpić dobra i kochająca siostra. Kiedy, przyłapana na gorącym uczynku, została postawiona przed obliczem Kreona, nie zaprzeczała, nie próbowała zatuszować swego uczynku i odważnie przyznała, że pochówek brata był jej dziełem. Nie żałowała swego postępowania, z jej słów biła duma królewskiej córki. Nie lękała się też powiedzieć królowi, co myśli o jego nieludzkim i niezgodnym z wolą bogów rozporządzeniu. Zarzuciła mu tyrańskie metody rządzenia, przy czym dodała, że taki autokrata, jak Kreon nie liczy się z nikim i z niczym, robi i mówi, co tylko chce, bo wie, że nikt mu się nie sprzeciwi. Z podniesioną głową, z godnością i bez histerii przyjęła wyrok, a słowa skierowane do Kreona podkreślają jej odwagę, ale także impulsywność i ogromny emocjonalizm. Zdaje sobie sprawę, że nie uniknie śmierci, ale z nieco bolesną ironią dodaje, że przecież każdy musi kiedyś umrzeć i to bez rozkazu króla, a że ona umrze wcześniej, to tylko korzyść dla niej, bo życie nie szczędziło jej cierpień i bólu, więc nie bardzo przejmuje się śmiercią. A jeżeli czegoś jej żal to tego, że nie zaznała smaku miłości i macierzyństwa, że nie dość nacieszyła się urodą świata i jej oczy nie ujrzą już słońca. Szkoda jej najbliższych, a przecież swoim czynem udowodniła, jak bardzo kochała rodzinę. Nawet nie czuła nienawiści do Kreona, bo, jak powiedziała:" współkochać przyszłam, nie współnienawidzić ".