W lekturze pt. "Czarne Stopy" najbardziej spodobał mi się rozdział o nazwie "Postój w ciekotach".
Wszystkie dzieci wybrały się na wyprawę w Góry Świętokrzyskie. Czarne stopy udały się w lewo drogą św. Katarzyny i po niedługim czasie doszły do Ciekot, gdzie spotkała ich pierwsza tego dnia przyjemność. Spotkali tam starszego pana, który zgodził się podarować im swoje maliny, w zamian za obietnicę, że po powrocie do domu prześlą mu niepotrzebne czasopisma. Nieznajomy opowiedział im także o tym, że mieszkał w tym mieście, bardzo dawno temu Stefan Żeromski i zachęcił do czytania jego książek, a szczególnie "Dzienników" pisanych w latach młodzieńczych. Wszystkich bardzo to zaciekawiło, ale niestety, musieli już iść. Po pewnym czasie chłopcy poprosili Felka, aby "pogwizdał coś morowego do taktu". Felek zgodził się i od razu lepiej im się szło. Obliczyli nawet ile mają czasu na marsz, ile na odpoczynek,a ile na maliny.
Ten rozdział spodobał mi się najbardziej, ponieważ zaskoczyła mnie reakcja chłopców na opowiadania starszego nieznajomego.