Człowiek dążąc do jakiegoś celu spotyka się z różnymi przeciwnościami. Są one zazwyczaj skutkiem pecha, walki z konkurentem lub tez zwykłej złośliwości innych ludzi. Każdy jednak stara się przezwyciężyć wszelkie przeszkody i wykonać zamierzone zadania. Często towarzyszy temu kontrowersyjna zasada „cel uświęca środki”. Wielu kieruje się nią bez skrupułów całkowicie ignorując wszelkie zło, jakie wyrządza przy tym otoczeniu. W skrajnych przypadkach tym złem może być nawet morderstwo. Popełniane jest ono w myśl poświęcenia, jakie trzeba ponieść dla osiągnięcia tak wzniosłego, w przekonaniu człowieka popełniającego je, celu. Należy się jednak poważnie zastanowić czy rzeczywiście zbrodnia popełniona „w imię wyższych ideałów” jest inna niż tzw. „zbrodnia pospolita”.
W rozważaniu tym bardzo pomocna okazuje się powieść „Zbrodnia i Kara” Fiodora Dostojewskiego. Główny jej bohater – Rodion Raskolnikow jest postacią, która opiera się na filozofii wyższości niektórych „genialnych” osobników nad całą resztą ludzkości. Uważa on, że dzięki tym wybitnym jednostkom ludzkość posuwa się do przodu. To właśnie im zawdzięcza się postęp. Oni maja prawo do zbrodni w imię szczęścia ogółu. Podejście takie jednak okazało się bardzo mylne. Raskolnikow chcąc sprawdzić czy on należy do „geniuszy” postanawia w myśl idei pomocy biedniejszym zamordować „zepsutą” lichwiarkę. Nie wszystko jednak wychodzi po jego myśli. Wykonując swoje „zadanie” jest zmuszony zabić również niewinną siostrę swojej pierwszej ofiary. W późniejszym czasie ma na sumieniu również niewinnie oskarżonego malarza, który przyznał się do winy, mimo że nic złego nie zrobił. Rodion nie wytrzymuje świadomości czynu, jaki popełnił. Długo choruje, by w końcu zdecydować się na przyznanie do winy. Jego system filozoficzny upada wraz z przekonaniem, że jest on owym „wybitnym”. Jego zbrodnia przeznaczona przecież pierwotnie wyższym celom nie dała nic pożytecznego, a wręcz przeciwnie, spowodowała szereg negatywnych zdarzeń począwszy od śmierci niewinnej Lizawiety, na załamaniu psychicznym bohatera skończywszy.
Historia pełna jest ludzi, którzy według swojego systemu wartości chcieli czynić dobro dla świata. Najbardziej znanym i chyba najtragiczniejszym przykładem może być Adolf Hitler. W swojej książce „Mein Kampf” zawarł sedno swojej filozofii. W części „O rasach” twierdził on, że ludzie ras „wyższych” mieszając się z ludźmi ras „niższych” powodują degradację swojej rasy i co za tym idzie całej ludzkości. Jednocześnie twierdził, że: „Wszystko co dzisiaj podziwiamy na ziemi - wiedzę i sztukę, technikę i wynalazki - stanowi tylko twórczy produkt niewielu ludów, a być może jednej rasy. Od nich zależy trwałość tej całej kultury. Gdyby zniknęli, to razem z nimi zeszłoby do grobu piękno tej ziemi.” Co za tym idzie, aby zapobiec degradacji świata należy zapobiec mieszaniu się ras „wyższych” i „niższych”, a najprostszą drogą do tego jest zniszczenie gorszej rasy. Według Hitlera właśnie tą wyższą rasą byli aryjczycy. W tym duchu wymordował miliony niewinnych istot ludzkich w swoim mniemaniu dla dobra świata. Dziś oczywiście uznawany jest za jednego z największych zbrodniarzy w historii, jednak jest osobą która miała cel i to bardzo wzniosły, bo ulepszenie świata można za taki uznać.
Podsumowując, moim zdaniem żaden cel nie może uzasadniać zbrodni. Jest tak głównie dlatego, że nie ma człowieka który potrafi obiektywnie ocenić słuszność swoją i swoich dążeń. To, co komuś wydaje się oczywiste oraz jak najbardziej słuszne i wzniosłe, w rzeczywistości może okazać się bezzasadne, nieprawdziwe lub wręcz patologiczne. Nikt nigdy nie miał i nie ma prawa do usprawiedliwienia zbrodni w imię wyższych celów, bo nigdy w rzeczywistości nie wie czy te cele są naprawdę wyższe i słuszne. Dopiero historia i potomni mogą ocenić to, co człowiek zrobił w swoim życiu.