„Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak my myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest…”.
To słowa Zenona, który zrobił błyskawiczną karierę, ale przy tym zatracił swe idee i swoją moralność , przegrał też swe życie prywatne. Można powiedzieć, że na swą porażkę pracował przez całe swe życie.
Zenon Ziemkiewicz syn zubożałego szlachcica, który źle prowadzi powierzony mu majtek, czas umila sobie romansami z wiejskimi pannami. Młody Zenon, nie pochwala takiego zachowania, brzydzi się tym. Jest bardzo dobrym uczniem, w latach gimnazjum kocha się w koleżance z klasy Elżbiecie Bielej. Szkoła i studia polityczne w Paryżu zmieniają jego pogląd na dom, zaczyna się go wstydzić. Nie podoba mu się zachowanie ojca ,a sam wdaje się w romans z córką kucharki – Justyną.
Aby mógł ukończyć studia potrzebne mu są pieniądze nawiązuje współpracę z pismem „Niwa”. Na jego drodze pojawia się Elżbieta – jego młodzieńcza miłość, tym razem jest jednak inaczej panna Biecka odwzajemnia uczucie. Młodzi zamierzają się pobrać po powrocie Zenona z Paryża.
Ziemkiewicz kończy studia i wraca do kraju, swą miłość do Elżbiety uzupełnia romansem z Justyna, którą według siebie musi się opiekować. Gdy okazuje się że Justyna jest w ciąży namawia ja na aborcję. Nie potrafi się jej pozbyć, kochanka jest ciągle obecna w małżeństwie Ziemkiewiczów.
Ziemkiewicz zostaje redaktorem „Niwy”, redagując gazetę kieruję się wolą i interesami Chechlińskiego – postępuje wbrew swym zasadom, wchodzi w świat ludzi wysoko postawionych, którzy nim manipulują.
Szybko robi karierę polityczną ,zostaje prezydentem miasta, wykazuje dużą inicjatywę dla rozwoju miasta – rozpoczyna budowę domów robotniczych i ośrodka wypoczynkowego. Musi zaprzestać budowy, ponieważ rząd cofnął środki. Znów musi się podporządkować, chociaż jest to nie zgodne z poglądami i wrażliwością moralną. Staje się coraz bardziej nerwowy, przeżywa niepokój, niepewność wobec otoczenia i niezgodę na samego siebie.
Do problemów politycznych dochodzą prywatne, małżeństwo z Elżbietą zatruwa Justyna, która po przerwaniu ciąży jest załamana psychicznie, nie może utrzymać się na żadnej posadzie. Ciągła jej obecność dla Ziemkiewiczów jest ciężarem.
Zenon jako prezydent miasta wciąż idzie na dalsze ustępstwa i kompromisy. Zupełnie wyrzekł się własnych poglądów, ideałów, wymyślał sobie różnego rodzaju samousprawiedliwienia, stwierdzał, że nie warto zajmować się faktem zwykłych codziennych niesprawiedliwości i krzywd – ponieważ nie można im zaradzić. Nie potrafi wywiązać się z obietnic, każe strzelać do bezbronnych ludzi w czasie manifestacji.
Prezydent – Zenon Ziembiewicz ucieka przed tłumem manifestantów „ … w odbiciu wydawało się, że stoi na ich czele. W istocie przed nimi uciekał”. Chce się wybielić w oczach Elżbiety i usprawiedliwić siebie przed sobą samym, chce być moralny. Mówi do żony „tłum jest niewinny, bo chce pracy, my jesteśmy niewinni, bo nie mamy dla nich tej pracy. A kto jest winny nie wiem i nie czuję się w tej chwili dość dobrze usposobiły, by to z tobą rozważać.”
Nie chce przyznać się do klęski swoich ideałów, mimo iż obciąża go krew zabitych rannych. W młodości chciał być człowiekiem prawym i szlachetnym, był pełen młodzieńczego zapału do życia, pełen ideałów, a przegrał wszystko.
Justyna załamana psychicznie po usunięciu ciąży, oblewa mu twarz kwasem, robi to z zemsty jako „przysłana od umarłych”, Zenon traci wzrok, Elżbieta ucieka za granicę, prezydent Ziemkiewicz popełnia samobójstwo.
Przyczyn klęski jest kilka, ta najważniejszą jest chyba zatracenie własnych idei, złudzeń wobec siebie i własnego życia. Mimo swego wykształcenia ,inteligencji dał sobą manipulować, Czechlińskiemu, Justynie. Bał się być sobą, nigdy nie przyznał się do tego. Jego samobójstwo to tchórzostwo, to ucieczka przed odpowiedzialnością.
Nasuwa się pytanie czy warto być takim bohaterem – karierowiczem? Czy warto tracić własne idee i własne zdanie by tak skończyć jak Zenon Ziembiewiecz? Uważam, że zawsze należy postępować zgodnie z własnym sumieniem, że należy bronić swoich wartości moralnych, po prostu zawsze powinno się być sobą a nie jak miejsce w którym się jest i jak nas widza inni.