Z coraz większą trudnością przychodzi nam zaplanować naszą nawet nieodległą przyszłość.Oczywiście mam na myśli realne cele,a nie marzenia i zbiór dobrych chęci.Przedział czasu jakim jest rok-stanowi już dla nas nie lada wyzwanie.To oznacza,że nie traktujemy innych i siebie poważnie."Tempus fugit"jak mawiano w starożytnym Rzymie.Życie jest zbyt krótkie,aby je przespać lub rozmienić na drobne.Każdy z nas ma plan na swoje życie.Chodzi głównie, na ile jesteśmy zdeterminowani,aby konsekwentnie realizować wytyczony plan"na życie"
Czas upływa...Nieodwracalnie,już nigdy nie będzie tego właściwego momentu,więc nie odkładajmy miłości,przyjaźni na potem.Bo zdarzyć się może,że nam już czasu zabraknie na kochanie.Bogaty czy, biedny jednako im odmierzany czas tu nie ma,żadnych bonusów.
Chciałbym się zająć czasem jakim poświęcamy swojemu małżeństwu.Pominę sferę seksu,a swoją uwagę przeniosę na relację małżeńskie.Ile spędzamy ze sobą czasu dziennie?Chodzi mi o,to czy ze sobą rozmawiamy?Czy tylko spotykamy się w " domu" siadamy przed TV lub kompem i takie coś udaję,że jest rodziną? Zastanów się chłopie,kiedy ostatnio tak bez powodu usiadłeś razem ze swoją żoną i pogadaliście sobie tak od serca.Pójdźmy dalej i miejmy odwagę odpowiedzieć na jakże ważkie pytanie. Czy to jest jeszcze miłość,czy przyzwyczajenie?
Jeśli sami siebie będziemy okłamywali,to nie miejmy pretensji do tych,którzy nas robią na szaro.Wiem- prawda boli,uwiera jest niewygodna,ale także daje miłość i zaufanie przez nas kochanej osoby.Pytań jest wiele.Odpowiedź od wieków ta sama:prawda w relacji kobieta-mężczyzna.