"Rząd nasz ogłosił, ale bez specjalnych wiwatów, że autostrady na Euro 2012 będą. Raczej. Ale gdyby ich jednak nie było, to bez strachu, wyasfaltuje się chłopu kawał pola koło placu budowy, podeprze się to kółkiem i samochody jakoś przejadą. Taka "tiechnika na grani fantastiki", jak mawiają Rosjanie. A może by wrócić do pomysłu, do którego mamy kopyrajt, czyli do autostrad ekologicznych? Zero asfaltu, zero sztuczności, szumią wierzby, kwitną malwy, te rzeczy? Mógłby nam to dofinansować Al Gore. "