Moim zdaniem Dwór Sopliców był rajem dla jego mieszkańców. Po pierwsze, znajdował się w pięknej okolicy. Stał na niewielkim pagórku, z którego można było oglądać wszystkiego dookoła. Otoczony był wielkimi i złocistymi polami, wśród, których rosły zboża rozmaite. Były one wyzłacane pszenicą i posrebrzanym żytem. Kolejnym argumentem jest bizonowy lasek, który rósł obok dworku Sopliców. Wielkie drzewa, dawały mieszkającym tam ludziom bardzo dużo cienia. Często organizowane były grzybobrania, gdyż w bizonowym gaju było bardzo dużo różnych rodzajów grzybów. Gęste lasy, które obfitowały zwierzyną łowną dawały mieszkańcom dworu pokarm.
W jeziorze przepływającym przez lasek można było schłodzić ręce i twarz, a także łowić ryby.
Po drugie dwór zbudowany był z drewna, co dawało duże ciepło. Dom był otoczony topolami, które broniły przed wiatrami jesieni.
Następnie, mieszkańcy byli zamożni i często wydawali różne uczty, przyjęcia, na których mogli nacieszyć się towarzystwem innych. Organizowali polowania, żeby się rozerwać i pobyć na łonie natury.
Obok dworu znajdował się piękny sad. Na jego brzegu był maleńki ogródek, z ścieżkami porznięty, pełen bukietów trawy angielskiej i mięty. Cały dwór Soplicowski tętnił życiem, wypełniony był radością, miłością, ale zdarzały się też spory miedzy sąsiadami. Zajazdy i pojedynki były jednym ze sposobów ich rozwiązania, ale najczęściej kończyły się rozejmem. Jak już wcześniej pisałem, życie na dworze było wielkim rajem dla jego mieszkańców. Czy więcej potrzeba do szczęścia? Sądzę, że wystarczą przyjaciele, bliskie osoby, radość, miłość i dach nad głowa, a jeśli jest to piękny dwór to już jest raj.
Nawet pojedynki toczone miedzy Soplicami i Horeszkami nie zburzą tego pięknego i wielkiego raju.