menu search
  • Rejestracja
brightness_auto
more_vert
Mam napisać zmyśloną śmieszną historię.
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi

1 odpowiedź

more_vert
Wstałam raniutko radosna, wesoła, szczęśliwa. Za oknem, choć jeszcze szarawo już widać było, że będzie piękny słoneczny dzień. Krótki spacer z psami, a później długa kąpiel w ciepłej wodzie. Niby to samo, co zawsze, a jednak jakoś inaczej. Spokojniej, wolniej, bez patrzenia na zegarek. Byłam panią swego czasu. Śniadanie, kawa – codziennie mam na to nie dłużej niż godzinę, ale wtedy zajęło mi to dużo więcej. Boże, co za relaks, a to dopiero początek wspaniałego tygodnia. Pijąc kawę myślałam o tych siedmiu cudownych, wolnych dniach. Ale najpiękniejsze było to, że czas ten miałam spędzić z moim chłopakiem. Mieliśmy być zupełnie sami, bez rodziny, znajomych i co najważniejsze bez telefonów. Telefony komórkowe są jak smycz na stałe przypięta do szyi, ale nie tym razem.
Minęła dziewiąta – zaczęłam się pakować i szykować do drogi. Mieliśmy wyjechać o jedenastej.
Kawałek za miastem zaczęło padać coraz bardziej, bardziej, aż deszcz przemienił się w ulewę. I gdzie moja piękna, słoneczna pogoda?
Jechaliśmy szybko, moim zdaniem za szybko, choć nie przekraczaliśmy dozwolonej prędkości. Zwolnij – prosiłam, ale on nie słuchał, może myślami był gdzieś daleko, a może uważał, że niepotrzebnie panikuję i dlatego nie zareagował. Wiem, że tak jak i ja chciał jak najszybciej uciec od zgiełku i wrzawy dnia codziennego, tak jak ja pragnął kilka dni ciszy i spokoju.
Z naprzeciwka bardzo szybko jechał samochód, w pierwszej chwili pomyślałam, że szaleniec, samobójca, za moment zorientowaliśmy się, że, że również przyszły morderca – jechał naszym pasem, prosto na nas. Nie mieliśmy najmniejszych szans na ucieczkę. Zdążyłam tylko krzyknąć, choć nie pamiętam, co. Usłyszałam huk, szarpnęło mną, dźwięk rozsypującej się szyby i nagle cisza. Później z oddali doszedł mnie głos syren, coraz bliżej, głośniej, krzyki ludzi i znów cisza.
Ocknęłam się w szpitalu, byłam poobijana, podrapana, ale nic poważniejszego mi się nie stało. Nikt nie chciał mi powiedzieć, co się dzieje z moim przyjacielem. Myślałam, że zwariuję z lęku o niego. Po jakimś czasie lekarz powiedział, że mój towarzysz jest w ciężkim stanie, właśnie zakończyła się operacja, ale szanse na przeżycie są małe.
Siedziałam na korytarzu, kiedy podszedł policjant. Kierowca samochodu, który w nas uderzył zmarł w drodze do szpitala, miał dwadzieścia lat i był pijany. Dostałam ataku histerii, krzyczałam, płakałam, choć nie przyniosło mi to ulgi.
Późnym wieczorem pozwolili mi zajrzeć do sali, w której leżał mój partner. Widok był makabryczny, leżał taki blady, bezbronny, bezradny. Wokół aparatura medyczna, dzięki której jeszcze żył. Nie potrafiłam już nawet płakać, stałam nieruchomo z ręką na jego policzku, a jedyne, co mogłam powiedzieć to: „ nie zostawiaj mnie kotku, nie zostawiaj”.
thumb_up_off_alt 1 lubi thumb_down_off_alt nie lubi
more_vert
Dzięki troche przekształce bo jestem chłopakiem :P

Podobne pytania

thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi
1 odpowiedź
thumb_up_off_alt 1 lubi thumb_down_off_alt nie lubi
1 odpowiedź
thumb_up_off_alt 1 lubi thumb_down_off_alt nie lubi
odpowiedzi
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi
odpowiedzi
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi
odpowiedzi
Witamy na zalicz.net! Znajdziesz tu darmowe rozwiązanie każdej pracy domowej, skorzystaj z wyszukiwarki, jeśli nie znajdziesz interesującej Cię pracy zadaj szybko pytanie, nasi moderatorzy postarają się jeszcze tego samego dnia, odpowiedzieć na Twoje zadanie. Pamiętaj - nie ma głupich pytań są tylko głupie odpowiedzi!.

Zarejestruj się na stronie, odpowiadaj innym zadającym, zbieraj punkty, uczestnicz w rankingu, pamiętaj Tobie też ktoś kiedyś pomógł, teraz Ty pomagaj innym i zbieraj punkty!
Pomóż nam się promować, podziel się stroną ze znajomymi!


...