Bardzo dawno temu a może wprost przeciwnie właśnie dzisiaj, właśnie tu obok ciebie. Bardzo daleko albo bardzo blisko tuż za rogiem tuż pod twoim nosem, dzieją się wydarzenia podobne do tego, które kiedyś, gdzieś, komuś się przydarzyło. Pewnego razu, bo tak najczęściej zaczynają się te opowieści wędrował po przez ścieżki życia młody człowiek, zmęczony, smutny z opuszczoną głowa ciężko powłóczył nogami podążając powoli przed siebie. Życie nie oszczędzało mu trosk i przykrych zdarzeń, kłopotów, wędrował tak długi czas aż pewnego dnia dotarł do pięknego jeziora, położonego miedzy wzgórzami wokół niego porastały drzewa i krzewy, na łagodnych brzegach leżały pojedyncze kamienie, było to bardzo piękne ciche, spokojne miejsce. Błękit nieba, na którym jak statki płynęły obłoki, zieleń roślin w pełnej gamie odcieni i łagodna lazurowa toń jeziora połyskująca w promieniach słońca, jeziora, w którym, przeglądały się jak w lustrze przelatujące ptaki. W wodzie dzikim tańcem poruszały się najróżniejsze stworzenia, wszystkie gatunki ryb wędrując od brzegu do brzegu. Wokół było cicho, ciepło i tylko lekki wiatr wirował wśród gałęzi i zataczał kręgi nad taflą jeziora. Ale ów zmęczony, smutny człowiek nie widział tego wszystkiego, nie czuł na swojej twarzy ciepłych promieni słońca, na policzkach delikatnych muśnięć wiatru. Szedł, szedł a właściwie powłóczył nogami stawiając krok za krokiem, powolutku ciągle przed siebie ze spuszczona nisko głową, smutkiem na twarzy, taką kamienną powaga, a w oczach odbijała się pustka, zwątpienie, szedł tak bez celu byle tylko nie stać w miejscu, byle iść. Nie wiedział, dokąd, nie wiedział, po co, nie wiedział nic. Kiedy dotarł do wody próbował wspiąć się na wzgórza, ale drzewa skutecznie blokowały drogę, wiec zaczął chodzić brzegiem jeziora tam i z powrotem w końcu nie wiedząc, dlaczego usiadł na pobliskim kamieniu, który zagradzał mu drogę? Siedząc wpatrywał się w spokojną toń jeziora, bezkres wody nie widząc horyzontu. Myślał..., nie, nie myślał nie potrafił myśleć, może nie chciał, a może się bał, nikt tego nie wie. Był zbity, nie pasował do ogółu, nie pasował do innych, do tych, którym tak bardzo ufał, do tych, z którymi bardzo chciał nawiązać przyjaźnie, oni byli inni, bezwzględni, cyniczni, on pragnął dobra. Mijał czas, młodzieniec dorastał, inni również, zmieniały się poglądy, niektóre rzeczy przestawały być jedynym celem samym w sobie, ważna była wartość inni ludzie jej nie mieli, byli puści, pokazywali pozory dobra, prawdziwie dobry człowiek został doceniony, zdobył zaufanie, miał wielu przyjaciół, szczerych oddanych, każdy o takich marzył, Ty tez możesz takich zdobyć mając wartość!