Otóż w mojej głowie wygląda to tak:
Tego dnia pan Kleks przyniósł kilka rzeczy. na początek wyciągnął magiczny ołówek który pisał każdym kolorem jakim się tylko zapragnie, następnie tabliczkę czekolady która rosła za każdym razem gdy powiedział : Rośnij moja czekoladko, rośnij !!Po słodyczach wydobył zza pazuchy dziwny przedmiot ale jak szybko się okazało było to żywe zwierzątko. Gdy tylko pan Kleks je wypuścił, stworzonko rozwinęło imponujące skrzydełka, których istnienia nikt nawet nie podejrzewał. Lekcja była nad wyraz ciekawa, jednak zabrzmiał dzwonek i wtedy Się obudziłem ;)
Mam nadzieję że z grubsza potrzebujesz czegoś takiego, a jeśli to ma byc trochę inaczej to Przerób sobie wedle woli te kilka naprędce skreślonych zdań ;)