Każdy dzień w akademii różnił się od siebie.Na poczatku była kąpiel,ubieranie się,zbieranie snów z lusterek i sniadanie.Po posiłku były lekcje.Ale różniły się od lekcji ,jakie teraz mamy w szkole.Były to lekcje przędzenia liter,kleksografii i wiele innych.Najciekawsza była lekcja w pokoju chorych sprzętów,jak Pan Kleks leczył różne rzeczy.Te wszystkie szafy,półki,krzesła skrzypiały a nauczyciel chodził,dotykał je i głaskał.Smarował je też,różnymi maściami i obsłuchiwał słuchawkami.Wygladało to tak,jakby on był prawdziwym lekarzem,a te sprzęty pacjentami.Mówił do nich tak mile i pytał o samopoczucie.Pan Kleks wyleczył chory stół,posypując go zielonym proszkiem i smarujac maścią.Uleczył też,pęknięte lustro.Użył tylko plastra i lustro było całe.Zupełnie jak prawdziwy lekarz.Fajne było to uzdrawianie chorych sprzętów.Dużo zawrtej fantazji w tej książce pomaga w czytaniu jej ,bo przez to kazdy jest bardziej ciekawy co będzie dalej.