Ileż razy będąc herosem marzyłem o boskości? Jak często pragnąłem zasiadać wraz z Wami, wielcy bogowie na tronach Olimpu i władać całym światem, ludzkością? Ileż starań podjąłem, aby się do Was upodobnić? I dziś, zdałem sobie sprawę, że był to ogromny błąd. Pojąłem jak wiele brakuje Wam do ideału mimo boskiego pochodzenia. Zdałem sobie sprawę, że nie tylko nie pomagacie słabszej od siebie ludzkości, ale i utrudniacie im życie. Dlatego pragnę udowodnić wam, że nie macie żadnego prawa do nazywania siebie autorytetami, ideałami i zbawcami świata.
Spójrzcie na rozciągający się pod waszymi stopami świat ludzi. Świat stworzony przez was, ale zupełnie obcy. Nie macie świadomości, co dzieje się z zamieszkującymi go istotami. Żywicie do nich ogromną nienawiść. Dlaczego? Gdyż stanowią dla was zagrożenie.Obawiacie się, że jako stwory Prometeusza, który potrafił zbuntowac się przeciwko waszym rygorystycznym zasadom, oni również, w pewnym momencie postanowią o walce i odebraniu wam władzy. Boicie się ich inteligencji, która jest ich jedyną, ale najsilniejszą bronią. Wiecie, że dzieki niej nauczą się wytwarzać broń, co w konsekwencji może doprowadzić do waszego unicestwienia. Lękacie się tego, że jako rasa szybko rozmnażająca się opanują stworzony przez was świat i zaburzą jego odwieczną harmonię.
Jednakże, czy strach jest usprawiedliwieniem dla waszego zachowania, waszej okrutnej nienawiści, którą obdarzyliście rasę ludzką?
Zdajecie sobie sprawę, że los ludzi jest tylko i wyłącznie w waszych rękach, więc targani złymi uczuciami dajecie upust emocjom niszcząc im życie. Sprawiacie, że ich ziemska egzystencja porównywalana jest do ciągłej, nieowocnej walki o szczęście. Zarządziliście, że nieuchronnym przeznaczeniem każdego człowieka, od którego nie sposób uciec, jest ciągły brak szczęśliwości, walka ze złem, która z założenia jest dla niego przegrana oraz ciągłe uczucie pustki i goryczy.
Urządziliście sobie niezwykle zabawne przedstawienie bogowie! Nakręciliście tragedię, z całym gatunkiem ludzkim w roli głównej, gdzie bohater nie posiada dobrego wyjścia z sytuacji. Ciąży nad nim fatum, które niczym własny cień nie opuszcza go ani na krok uniemożliwiając mu proste, beztroskie, radosne życie. Bawicie się ludźmi niczym kukłami w teatrze odgrywając nimi sceny dla własnej uciechy nie myśląc jednak o ich dobru. Swoje działania kierujecie jedynie chęcią zaspokojenia własnej rządzy zabawy i uciechy podczas znęcania się nad słabszym, bezbronnym gatunkiem. Zawładnął wami również strach, który spojrzał wam bezczelnie w wasze boskie, wszechwiedzące oczy, gdy na świat przyszedł pierwszy człowiek.
Jesteście niesprawiedliwi bogowie! Musicie pamiętać, że jako istoty nieprzeciętne, potężne powinniście wziąć pod swoją opiekę bezradnego człowieka. Otoczyć go troską i szacunkiem, aby móc w przyszlości zjednoczyć się z nim i pić razem nektar oraz rozkoszować się ambrozją w świecie pustym od grzechu, nienawiści, walk, śmierci oraz chęci władzy.
Proszę was, abyście wzięli pod uwagę moje słowa i zaprzestali zabaw nad ludzkim gatunkiem. Jako istoty mądrzejsze i silniejsze powinniście okazać im nieco szacunku, aby i tak słabi i bezbronni nie czuli się zagrożeni w już i tak niebezpiecznym, ziemiaskim świecie.