Po wyjeździe męża na wojnę została sama z Cezarym i szybko straciła kontrolę nad szaleństwami młodego buntownika. Mimo to zrobiła wszytko, by w tych czasach rewolucji zapewnić synowi godny byt. Przez swoje dobre serce i chęć pomocy emigrantkom została skazana na roboty publiczne w porcie. Ciężka praca stała się dla niej, jak dla wielu innych, prostą drogą do grobu.