Fotokomórka - lampa próżniowa, która ma dwie elektrody; jedną elektrodą jest zwykle warstwa metalu, naparowana na wewnętrzną stronę szklanej bańki próżniowej, nazywamy ją katodą, drugą elektrodą jest wygięty drut metalowy znajdujący się wewnątrz lampy, nazywamy ją anodą. Nieoświetlona fotokomórka nie przewodzi prądu, prąd może się jednak pojawić jeżeli katoda zostanie oświetlona światłem widzialnym.
Klasyczna "fotokomórka" w swej zasadzie wykorzystuje zjawisko foto optyczne. Jako czujnik może być zastosowany fotorezystor, fototranzystor, fotodioda, fotoogniwo itp. Ten czujnik zamienia zmieniający się strumień (natężenie, oświetlenie itp) w zmieniający się prąd. Zakładamy, że ten światłoczuły element jest oświetlony jakimś tam światłem to przez niego płynie jakiś tam prąd. Jeśli teraz to światło będzie silniejsze to ten prąd też wzrośnie, jeśli słabsze - zmaleje. Te zmiany prądu podane są na wzmacniacz (prądu stałego) i zwykle (z możliwością regulacji progu zadziałania) po przekroczeniu jakiegoś poziomu, włączają przekaźnik. Czujnik ruchu to nie jest fotokomórka lecz system zawierający w swym składzie element fotoelektryczny (zbliżony w zasadzie do fotokomórki) i specjalnie skonstruowaną soczewkę, która rzuca obraz (jakiegoś obserwowanego pola na fotoelement (zwykle jest to element wyczulony na podczerwień bo w innym przypadku nie działałby w nocy. Obraz jest w postaci prążków (jasnych i ciemnych - na przemian) które przy jakimkolwiek najmniejszym ruchu - przesuwają się. Daje to efekt (na fotoelemencie) w postaci przesunięcia prążków a co za tym idzie impulsów jasnych i ciemnych (oczywiście cały czas mowa o podczerwieni). Daje to gwałtowne zmiany prądu. wystarczy to odpowiednio wzmocnić i odseparować składową stałą (przy pom. kondensatora) a na końcu składową zmienną poddać detekcji i mamy impuls włączający halogen. Jeszcze tylko odpowiednie podtrzymanie (np. przez okres 1 minuty) i gotowe! W przypadku braku ruchu w obserwowanym polu - istnieje tylko składowa stała, która jest odseparowana i układ nie daje impulsu