Tematem wiersza jest metafora obrazu wędrówki przez życie. Właściwie nic nie zapowiada końca tej wędrówki, jest ona jakby domem poety, jego miejscem zamieszkania, a przez to że jest tak długa i dotyka wielu miejsc jest niematerialna i wyrasta niczym wieża ponad dachy zwykłych mieszkań. Norwid nie czuje się gorzej od tych, którzy są właścicielami wioski lub choćby domu, od tych którzy po prostu posiadają na ziemi „swój własny kąt”. Gdyż on – tułacz nie mający stałego miejsca zamieszkania, wygnaniec tęskniący do swej ojczyzny, żyjący jak pielgrzym, wędrowiec, właściwie ma dom ale ruchomy. Tam gdzie postawi swoja nogę tam mieszka. Sklepienie niebieskie jest jego schronieniem a ziemia, która nakrywa swą stopą staje się jego własnością, na ten moment staje się jego domem, Poeta ma pewność że ten dom wciąż będzie, i mimo iż nie ma ścian okien, nic mu go nie odbierze, bo będzie on zawsze jego dopóki będzie trwał w wędrówce, dopóki jego stopy będą po nim kroczyć.
Wiersz ma charakter dyskusji, świadczą o tym zwroty do adresata „Wy myślicie”. Biernemu trwaniu przeciwstawione zostało życie – pielgrzymowanie. Pielgrzym – bohater – twierdzi, że życie czynne, życie człowieka, który dąży do obranego celu jest lepsze. Pozycję pielgrzyma nazywa stanów – stanem, przyrównuje ją do wieży wznoszącej się ponad płaskie domy (metafora ta określa ludzi, których życie polega na biernym trwaniu, zadawalaniu się tym co posiadają, rzeczami materialnymi). Wieża ta sterczy w chmury. Pielgrzym to zatem człowiek niezależny, ponad innymi stanami
Dla Norwida Ziemia po której stąpa jest jakby symbolem bogactwa i własności, której "tyle mam - dopokąd idę". Jest więc bogactwem - bycie w ruchu? Skoro tak, Norwid żyje w luksusie, a jego „stan jest stanów stanem” i będzie trwał aż do kresu jego wędrówki.