Historia zakochanych ludzi opowiadana jest przez podmiot kreujący się na narratora, który na samym wstępie nawiązuje do przytoczonej wyżej pieśni o „dwojgu ludzieńkach”. Połączyła ich miłość, chcieli ze sobą być, lecz coś ich rozdzieliło – do ich rozstania przyczynili się inni ludzie. Kiedy spotkali się po pewnym czasie i mieli nadzieję, że już będą razem, było na to za późno. Wszystko ma bowiem odpowiednią porę na zaistnienie i nie można po raz kolejny przeżyć tego samego uczucia.
Zakochani zostali rozłączeni po raz kolejny – tym razem przez śmierć. Liczyli na to, że chociaż w życiu pozaziemskim zaznają szczęścia w miłości. Okazało się jednak, że czas na miłość już minął (mamy tu polemikę z motywem miłości wiecznej). Bóg nie wysłuchał ich próśb, gdyż zwrócili się do niego zbyt późno. Cały czas mieli nadzieje i wierzyli to, że będą razem, chcieli powrócić na ziemię, jednakże nie było już świata, w którym znalazłoby się miejsce dla ich miłości, czas dla ich uczucia już minął i nie będą mogli być już razem.
Już w tytule utworu, używając zdrobnienia, zaznacza poeta, jak znikome są możliwości człowieka w świecie, który go otacza. Czas wiecznie płynie, wszystko jest wiecznie w ruchu i ulega zmianom, dlatego miłość, która kiedyś połączyła serca dwojga ludzi, nie może się spełnić. Nie ma powrotu do przeszłości, wszystko ma swój określony czas i nie można przywrócić tego, co było.
Ujawnia się tu swoista filozofia Leśmiana, która mówi, że żyjemy w bliżej nieokreślonym czasie i przestrzeni, „w bezczasie”, istniejemy pod różnymi postaciami w różnych krainach (Leśmianowskie „zaświaty”).
Wiersz ten mówi o przemijaniu, o tym, że na wszystko jest odpowiednia pora i nie można cofnąć się w czasie, los nie daje człowiekowi szansy na przeżycie czegoś jeszcze raz. Jeśli zaprzepaścimy miłość, to nie będziemy mogli tego naprawić. I chociaż ludzie wciąż do czegoś dążą, zmierzają do doskonałości, są bariery, których przekroczyć nie mogą