urelia Jedwabińska jest jednym z głównych bohaterów książki pt:”Opium w rosole”- Małgorzaty Musierowicz. Cała akcja książki rozgrywa się w czasach PRL, kiedy Aurelia ma około sześciu lat.
Aurelia - jedyna córka Ewy i Eugeniusza Jedwabińskich - została zostawiana przez zapracowanych rodziców pod opieką sąsiadki, która była wyłącznie zainteresowana pensją jaką otrzymywała za opiekę nad ich córką.
Dziewczynka uczęszczała do zerówki, jednak kiedy z niej wracała wyruszała w poszukiwaniu rozmowy i rodzinnego ciepła w skutek czego trafiła do pewnej kamienicy.
Mieszkało tam wiele rodzin, z którymi nawiązała przyjaźń należeli do nich: rodzina Lewandowskich i Borejków, Maciek Ogorzałka, jego brat Piotr, Janina Krechowicz zwana Kreską oraz jej Dziadek Profesor Dmuchawiec.
Dziecko nigdy nie udzielało odpowiedzi na pytanie:” Gdzie są twoi rodzice?”. Wymyślało różnego rodzaju nieprawdziwe historię związane z opiekunami prawnymi.
Genowefa o różnych nazwiskach, które sama wymyślała, mimo wszystko bardzo głęboko uczestniczyła w życiu swoich nowych przyjaciół. Przypadkiem została wtajemniczona w sprawy sercowe dwojga młodych ludzi ( Maćka i Kreski). Doprowadziła do zejścia się dwóch bohaterów z obu rodzin ( Sławka Lewandowskiego i Idy Borejko). Razem z Gabrysią Borejko oczekiwała powrotu męża z Australii. Była również świadkiem choroby profesora Dmuchawca.
Genia, niska szczerbata brunetka o ciemnych oczach, które przypominały czarne wiśnie.
Wyglądała na wychudzoną, ponieważ podczas każdego śniadania tak naprawdę nie jadła.
Najczęściej całe jedzenie chowała do kieszeni. Zabawna dziewczynka o plackowatych rumieńcach w kolorze malin, była ubrana za zwyczaj w lakierowane buciki, czerwony płaszczyk i berecik, a jej chude nóżki przypominały zapałki.
Spragniona miłości i ciepła potrafiła nawiązać kontakt z każdym, poza jej rodzinnym domem.
Jej matka nauczycielka i zarazem osoba nadzwyczaj materialna nie była w stanie obdarzyć małej uczuciem, jakie dawali jej obcy ludzie:\"…Ona wie, że ja ją kocham! Ja tylko... ja tylko nie umiem tego okazać!\".
Osamotniona i bardzo często smutna Aurelia znalazła najwięcej cech, jakich brakowało jej mamie u Kreski. Na sam słuch o niej dziewczynka stawała się uśmiechnięta. Uwielbiała przebywać w jej towarzystwie a nawet być przy niej bez przerwy.
Genowefa była samodzielną, odważną i śmiałą osobą, o czym świadczą jej wędrówki po ludziach, którzy na początku byli jej nieznani. Ciekawska i szczera wypytywała o wszystko, a kiedy coś usłyszała powtarzała w nieoczekiwanych momentach. Działo tak się na przykład wtedy, gdy usłyszała miłosne wyznania Sławka do Idy. Od tamtej pory obojga z osobna peszyła przed całą ich rodziną.
Nasza młoda bohaterka lubiła zwracać na siebie uwagę. Zagadywała i rozśmieszyła każdego.
Doskonałym przykładem jest głaskanie łysiny dyrygenta, co rozbawiło całą sale teatralną.
Aurelia u nieznanych ludzi poznała, co to prawdziwa rodzina, przyjaźń, miłość, pozytywne emocje, wspólne rozwiązywanie problemów, radość, ciepło, przytulne mieszkanie itp. Nie można było tego powiedzieć o mieszkaniu samej Aurelki. W pewnym momencie opowieści sam jej Ojciec stwierdza:\"…Co to za dom! To nie dom, to wystawa mebli! Nic dziwnego, że dziecko wolało uciec! Ja też co dzień uciekam!\"
Szczera dziewczynka potrafiła mówić otwarcie o swoich uczuciach. Całkowicie inaczej wyglądała sytuacja w jej rodzinnym domu. Wciąż nie zmieniał się fakt, iż unikała rozmów na temat prawdziwych rodziców i nie chciała do nich wracać.
Nikt mimo ciekawości skąd przyszła Genia nie odkrył tej tajemnicy, jednak do czasu.
Przez przypadek oszustwo dziewczynki wyszło na wierzch.
Jej mama po dowiedzeniu się prawdy w rozgniewaniu skarciła córeczkę, poprzez wyrzucenie jej ulubionej zabawki. Ucieczka Aurelii zmusiła wszystkich do wspólnego działania.
Przyjaciele Genusi pomogli Ewie odnaleźć córkę, oraz zaakceptować nową sytuacje. Od tamtej pory wszystko się zmieniło. Ewa wraz z córeczką zdecydowanie bardziej do siebie się zbliżyły.
Myślę, że Aurelia jako córka otworzyła szeroko oczy swojej mamie. Bardzo to pomogło Ewie uporać się z jej problemami wychowawczymi. W tym, co robiła dziewczynka można znaleźć pozytywne cechy jak i negatywne. Uważam, że bardzo to wzmocniło więzi córki i matki.
Jednak z drugiej strony Genia była narażona na wielkie niebezpieczeństwo błąkając się sama po ulicy. Malutka Aurelka odnalazła nowych przyjaciół, których Ewa zaakceptowała mimo dzielącej ich klasy społecznej. Kolejne szczęśliwe zakończenie. Moim zdaniem Aurelia Jedwabińska jest godną uwagi bohaterką literacką.