PIĘKNOŚĆ I WDZIĘK
Najukochańsza dziewko ma,
Niech cię na wieki strzeże Bóg!
O, jak szczęśliwym byłbym ja,
Gdybym o tobie myśleć mógł!
Cóż więcej rzec ci, skarbie mój? –
Że nikt cię bardziej ode mnie nie kocha –
To jest mych cierpień zdrój!
Gani mnie dziś niejeden człek
Za pieśni mej poziomy ton;
Darmo swój, widać, przeżył wiek,
Gdy czaru wdzięku nie zna on.
Nigdy go wdzięk nie wzruszył, nie!
Kto się o piękność i wiano ubiega,
Ten się ubiega źle!
Z pięknością zawiść idzie wraz,
Więc za pięknością niezbyt bież;
Miłość nagrodą darzy nas,
Nad piękność wyższa miłość też!
Wdzięk to kobiecie piękność dał,
Lecz piękność nigdy, wierzajcie mi szczerze,
Wdziękiem nie krasi ciał.
Znoszę wyrzutów ludzkich chłód
I zniosę go przez wszystkie dni:
Pięknaś i masz dobytków w bród,
Niech, co chcą tylko, mówią mi!
Wiernie ci służę, ma zaś dań
Szklany twój pierścień: złota wszystkich królewn
Ja bym nie oddał zań!
Jeżeliś wierna, stałość masz,
Nie doznam żadnej troski już,
By ból przez ciebie zrył mi twarz,
Ażebym w sercu doznał burz;
Lecz gdy się zbędziesz cnoty tej,
Wnet cię utracę i me serce pęknie:
To na uwadze miej!
Najukochańsza dziewko ma,
Niech cię na wieki strzeże Bóg!
O, jak szczęśliwym byłbym ja,
Gdybym o tobie myśleć mógł!
Cóż więcej rzec ci, skarbie mój? –
Że nikt cię bardziej ode mnie nie kocha –
To jest mych cierpień zdrój!
Gani mnie dziś niejeden człek
Za pieśni mej poziomy ton;
Darmo swój, widać, przeżył wiek,
Gdy czaru wdzięku nie zna on.
Nigdy go wdzięk nie wzruszył, nie!
Kto się o piękność i wiano ubiega,
Ten się ubiega źle!
Z pięknością zawiść idzie wraz,
Więc za pięknością niezbyt bież;
Miłość nagrodą darzy nas,
Nad piękność wyższa miłość też!
Wdzięk to kobiecie piękność dał,
Lecz piękność nigdy, wierzajcie mi szczerze,
Wdziękiem nie krasi ciał.
Znoszę wyrzutów ludzkich chłód
I zniosę go przez wszystkie dni:
Pięknaś i masz dobytków w bród,
Niech, co chcą tylko, mówią mi!
Wiernie ci służę, ma zaś dań
Szklany twój pierścień: złota wszystkich królewn
Ja bym nie oddał zań!
Jeżeliś wierna, stałość masz,
Nie doznam żadnej troski już,
By ból przez ciebie zrył mi twarz,
Ażebym w sercu doznał burz;
Lecz gdy się zbędziesz cnoty tej,
Wnet cię utracę i me serce pęknie:
To na uwadze miej!