Jurand to właściciel Spychowa, jedna z głównych postaci książki Henryka Sienkiewicza p.t. „Krzyżacy” Jest to ojciec pieknej Danusi. Jego żona zmarła z rąk Krzyżaków- teraz pragnie pomścic jej śmierć . Bał się również o Danusię, że i ją spotka podobny los, przed którym pragnął ją ocalić.
Cechy wyglądy takie jak: „Mąż ogromnej postawy, o płowych włosach i wąsach.
Dziobata twarz i jedno oko barwy żelaza” sprawiały, że był on bardzo silny i samymi cechami zawnętrznymi wzbudzał strach w oczach wroga.
Niestety wszystko zminiło się po tym jak Jurand został upokorzony przez Zygfryda de Lowe:
„Był to starzec rzeczywiście ogromny, chociaż widziany z bliska przestał im się wydawać wielkoludem. Sprawdzili też, że był zupełnie ślepy. Zamiast oczu miał dwie czarne jamy. Brakło mu również prawej dłoni, na miejscu której nosił węzeł uczyniony z brudnej szmaty. Białe wąsy spadały aż na ramiona, a broda sięgała pasa”. „Olbrzymi mąż zmienił się w olbrzymiego kościeja.
Twarz miał tak bladą, że nie różniła się wiele od mlecznej barwy włosów i brody, a gdy przechyliwszy się na poręcz krzesła przymknął powieki, wydał się Hlawie po prostu trupem”. „[...]za odzież służy mu teraz gruba włosiennica przepasana powrósłem, którą nosi na gołym ciele.”
Mimo upływu lat bardzo cierpiał po stracie żony: „Na widok dziecka wybuchał zawsze okropną żałością. Danusia bowiem z upływem lat stawała się tak do matki podobna, że za każdym razem zdawało mu się, że widzi swoją nieboszczkę, taką, jaką niegdyś poznał u księżnej Anny w Warszawie. Ludzie myśleli nieraz, że od tej żałości skruszeje w nim wreszcie żelazne, zemście tylko oddane serce. (...) Właśnie widok Danusi rozdzierał w nim dawne rany. Po kilku dniach tracił ochotę do jadła, do snu, do rozmowy”.
Kocha Danusię i przy niej łagodnieje: „On zaś widocznie kochał ją nad wszystko, gdyż położył łagodnie dłoń na jej głowie”.
Z miłości dla dziecka potrafi pohamować swoją nienawiść do Krzyżaków i swój gniew. Jest zdolny do upokorzenia, narażenia honoru rycerskiego. Zgadza się stać pod zamkniętą bramą szczytnieńskiego zamku w worku pokutnym, bez broni, z pochwą od miecza zawieszoną na szyi. Spokojnie znosi przeciwności losu i drwiny Krzyżaków. Zawsze kierował się prawami rycerskimi. Po tym jak widzi podstawioną kobietę jako obłąkaną Danusię- szaleje. Staje się nieobliczalny i okrutny: roztrzaskał Danvelda o posadzkę, z ciężkim mieczem rzucił się na Krzyżaków. „Upokorzenia, rozpacz, zawiedziona nadzieja, zmienione w jedną żądzę krwi, zdawały się mnożyć w dziesięcioro jego okrutną, przyrodzoną siłę.”
Podczas walk z Krzyżakami zawsze był surowy, gdy walczył z Krzyżakami w jego głowie zawsze malował się ten sam obraz - konająca żona i przysięga którą jej obiecał. Jurand bardzo kochał swą ojczyznę i rodaków, zawsze miał dla nich czas, chętnie wysłuchiwał co leży im na sercu, i w miarę możliwości służył pomocą. Uważał, że wszystko jest w stanie zrobić sam, bez niczyjej pomocy. Był ambitny i za wszelką cenę dążył do celu. „Krwawy pies”, „Straszny Mazur”, „nieubłagany mąż” – to tylko jedne z nielicznych określeń Juranda powszechnie używanych przez Krzyżaków.
Po uwolnieniu z zamku w Szczytnie i powrocie do Spychowa Jurand zmienia się zupełnie. Nie pozwala swoim ludziom iść i szukać zemsty na Krzyżakach za swoją krzywdę.
„Podniósł się i znów począł szukać dłonią po ścianie. Ludziom wydało się, że szuka miecza, ale tymczasem palce jego trafiły na krzyż, który ksiądz Kaleb zawiesił był na dawnym miejscu”. Ksiądz Kaleb zrozumiał: „Zostawuje zemstę Bogu. Widać, że się i dusza w nim zmieniła”. Kiedy Hlawa przywozi Jurandowi Zygfryda de Lwe, ojciec Danusi rozcina Krzyżakowi więzy i puszcza go wolno. Sąd nad zbrodniarzem pozostawia Bogu. Ksiądz Kaleb uznaje Juranda za świętego. Po śmierci ciało Juranda, nad którym przez tydzień odprawiano nabożeństwa, nie psuło się. Uznano to za dowód jego świętości.
Postać Juranda bardzo mi imponuje. Na początku niezwyciężony i silny. Wraz ze śmiercią żony zawala się cały jego poukładany świat. Przez mściwość bardzo cierpi, ale nie poddaje się. W końcu zaczyna rozumieć ile popełnił błędów i chce je naprawić. Myślę. Że gdyby żył naprawdę to na pewno zostałby świętym.