Powstanie styczniowe z 1863 roku było najdłuższym zrywem narodowowyzwoleńczym Polaków, który swoim zasięgiem objął Królestwo Polskie, Litwę, Białoruś i część Ukrainy. Walkę zbrojną poprzedziły liczne demonstracje patriotyczne. To właśnie ten okres, okres manifestacji, publicznych śpiewów i gestów, ukształtował legendę powstania styczniowego.
Jednak ten zryw narodowy już od pierwszych dni miał nikłe szanse na powodzenie. Wybuchł w najbardziej niesprzyjających warunkach wśród wszystkich poprzednich powstań. Nie istniała już wtedy regularna polska armia, przeciwko rosyjskim karabinom i armatom przeciwstawiano kosy i co najwyżej broń myśliwską. Tylko znikomy procent oddziałów partyzanckich był wyszkolony i dobrze uzbrojony.
Lecz w 1863 roku powstańcom na pewno nie brakowało zapału i wiary w odzyskanie niepodległości. Największe znaczenie na kształtowanie światopoglądu kolejnego pokolenia miała sytuacja po upadku powstania styczniowego. Ci ludzie byli zmuszeni żyć z piętnem klęski, wśród wrogiej dla Polaków rzeczywistości, fali prześladowań, zsyłek i przesiedleń. Te wydarzenia ukazały różne stanowiska Polaków wobec problemu niepodległościowego.
Rok 1863 to umowna data przełomu dwóch epok literackich: romantyzmu i pozytywizmu. Dlatego w pierwszych latach po upadku powstania styczniowego filozofia i światopogląd romantyczny miał wpływ na działalność artystów. Mit powstańczy ukształtował się pod wpływem wyobrażeń romantycznych. W 1864 roku powstanie chyliło się ku upadkowi. Lecz pomimo zbliżającej się klęski literatura tego okresu nadal wyrażała wiarę w odzyskanie niepodległości. Pokonanych powstańców traktowano jako bohaterów, ich dobrowolna ofiara miała szczególne znaczenie dla historii.
Takim utworem, mówiącym o odradzaniu się Polski z popiołów wojny, jest wiersz Felicjana Faleńskiego „Morituri te salutant”. Łaciński tytuł oznacza okrzyk gladiatorów rzymskich wchodzących na arenę: : „Idący na śmierć pozdrawiają cię”. Autor porównuje los powstańców wyruszających do walki z życiem gladiatorów. Chce w ten sposób podkreślić, jak tragiczne było ich przeznaczenie i nikłe szanse na szczęśliwy powrót. Jednak w wierszu znowu możemy dostrzec romantyczną wiarę w słuszność ich decyzji. Uczestnikom powstania pozostaje nadzieja na odzyskanie niepodległości, na lepszą przyszłość, jeśli nie dla nich, to dla młodego pokolenia. Ta myśl dodaje im sił w nierównej walce o swoje ideały.
Takie utwory budują mit heroicznego powstańca. Człowieka, który poświęca swoje życie, szczęście rodzinne w obronie ojczyzny.
Obraz Artura Grottgera jest idealną ilustracją słów zawartych w wierszu Faleńskiego. „Pożegnanie powstańca” oddaje nastrój tego utworu. W słoneczny dzień na ganku dworu młoda kobieta w żałobie żegna powstańca. Z twarzą kamiennego spokoju przypina do konfederatki biało-czerwoną rozetę, Wie, że on za chwilę odjedzie, jednak obraz jest pełen spokoju, nadziei. Jasne kolory nieba wyrażają wiarę w lepsze jutro, a czerń sukni kobiety niepewność, obawę o ukochaną osobę. Z „Pożegnaniem powstańca” nieodłącznie związany jest drugi obraz Grottgera „Powitanie powstańca”. Jest on całkiem różny od poprzedniego. Po powrocie z wojny, po klęsce powstania, młody żołnierz spotyka swoją ukochaną. Wraca pokonany, bez nadziei. W świetle księżyca zamknięta i zimna jest twarz kobiety. Ma na sobie biała suknię oznaczającą radość, lecz tej radości nie ma na jej twarzy. Ciemne, ponure kolory oddają niespełnione nadzieje i smutek po utraconej szansie.
Artur Grottger jest jednym z najwybitniejszych artystów swoich czasów. Wśród wielu dzieł stworzył cykl rysunków ilustrujących działania powstańcze. Cykle „Warszawa I”, „II”, „Polonia”, „Lituania”, „Wojna” przedstawiają niemal chronologiczne losy polskiego zrywu narodowego. Pomimo realistycznych już opisów postaci, dzieła te mają wymowę romantyczną. Szkice Grottgera przedstawiają postacie pokonane, które nawet w obliczu śmierci nie tracą swej godności. Kobiety zachowują urodę, mężczyźni gotowość czynu i szlachetność postawy. Dlatego dzieła tego artysty nazywano „poematami”, tylko on umiał tak oddać cierpienie i determinacje ludzi walczących o swoja ojczyznę. To poprzez jego twórczość przez kolejne lata będzie panował mit powstania styczniowego. Idealizacja i heroizacja powstańców charakteryzowała literaturę i sztukę pierwszych lat po upadku tego zrywu.
Upadek powstania styczniowego był wielkim ciosem dla młodego pokolenia, które musiało żyć ze świadomością klęski. Już nikt nie chciał wierzyć słowom poetów i ich romantycznej wizji walki. Po przegranym powstaniu pozostało jedynie rozgoryczenie i ból. Wielu młodych ludzi straciło bliskich w trakcie działań zbrojnych lub na skutek represji; część z nich brała udział w walkach i mogła się samemu przekonać, jak umiera romantyczny ideał bohatera.
O klęsce powstania styczniowego opowiada obraz Jana Matejki „Polonia – Rok 1863”. Kobieta w centralnej części dzieła symbolizuje Polskę. W malarstwie tego okresu bardzo często przedstawiano alegorię Polski jako kobiety skutej kajdanami. Na obrazie Matejki Polska znowu traci niepodległość po krótkim okresie wolności jakim były walki powstańcze. Po upadku powstania styczniowego pozostał smutek i bezsilność widoczna na twarzach obecnych tam ludzi. Przejmująca czerń sukni kobiety to żałoba, jaka pozostała w sercach tych, co przeżyli. Ten nastrój panował w okresie pozytywizmu.
Podobną atmosferę miała „Omyłka” Bolesława Prusa. Akcje opowiadania osadził autor w realiach powstania styczniowego. Ukazuje on bolesne przeżycia społeczności polskiej w tym okresie: poznajemy rozpacz matki, której syn wstępuje do oddziału, strach ludności cywilnej zagrożonej represjami, przerażenie dziecka – świadka rozgrywających się wydarzeń. Prus nie przedstawia w tym utworze działań powstańczych i bohaterstwa ich uczestników. Skupia się na ukazaniu mentalności Polaków jako narodu pobitego. Napięcie i strach są wszechobecne w małym miasteczku. Autor znakomicie pokazuje jak w czasach wojennego zamętu okrutna i tragiczna może być opinia publiczna, skazująca starca na śmierć. Nie znano jego bohaterskiej przeszłości. Zginął z rąk kolejnego pokolenia ludzi walczących o wolność Polski. Opowiadanie Prusa jest więc próbą innego spojrzenia na działalność powstańców. Autor nie gloryfikuje ich czynów, dostrzega natomiast błędy i pomyłki.
Zakończenie „Omyłki” świadczy o tym, że pozytywiści zaliczali powstanie styczniowe do przeszłości. Literatura tego okresu starała się przekazać inne wartości: pracy, nauki, przetrwania jako narodu. W czasach pozytywizmu patrzono na powstanie styczniowe przez pryzmat przeszłości. W utworach powraca ono we wspomnieniach i mogiłach. Grób powstańczy w „Nad Niemnem” stał się miejscem kultu i symbolem jedności narodowej. Podobne zbiorowe mogiły przedstawiają inne dzieła literackie.
„Gloria vicitis” Elizy Orzeszkowej to historia relacjonująca jeden z epizodów powstania. Opowiadanie utrzymane jest w konwencji baśniowej. Świadkami walk, cierpień i nadziei są leśne drzewa. Tu stoczyła się bitwa tragiczna w skutkach dla dwójki przyjaciół: Marysia Tarłowskiego i Jagmina. Eliza Orzeszkowa przedstawia młodych ludzi jako niewinne ofiary powstaniowej zawieruchy. Dostrzega ich poświęcenie, przedstawia elementy biograficzne. Śmierć dwójki młodych ludzi osamotnia Anielę. Staje się ona symbolem wszystkich ludzi, którym powstanie styczniowe odebrało nie tylko bliskich, ale i nadzieje. Jedyną postacią historyczną jest Romuald Traugutt, ukazany jako wielki dowódca i bohater, który spełniając swój obowiązek względem kraju opuścił rodzinę i stanął na czele powstania. Po wielu latach w miejscu stoczonej niegdyś bitwy znajduje się bezimienna mogiła. Nad tym grobem czas szeptał odwieczną prawdę „vae victis” – „biada zwyciężonym”. Lecz Eliza Orzeszkowa przedstawia to w innym świetle. Odtąd wiatr, który był nośnikiem dziejów ludzkich, głosił „gloria victis” – „chwała zwyciężonym”. By w ten sposób przekazać dziejowe znaczenie czynów powstańców, ale także docenienie ich przez historię. Była to ocena powstania styczniowego z perspektywy jego klęski.
Taki był stosunek literatury pozytywistycznej do tego zrywu. W utworach pojawiają się przede wszystkim wspomnienia i mogiły, które objęte są powszechnym szacunkiem. Powstanie styczniowe odeszło do przeszłości, tak jak jego uczestnicy. Ale obok wciąż żywej legendy powstania istnieje kolejne pokolenie Polaków, które musi nauczyć się trwać dalej pomimo faktu zaborów.
Pod koniec wieku XIX coraz rzadziej powracano do tematu powstania styczniowego. Rany po jego klęsce już się zabliźniły, co pozwalało na bardziej obiektywną ocenę tego zrywu. Takie rozliczenie z rokiem 1863 prowadził Stefan Żeromski w swoich opowiadaniach. Znany historyk literatury Juliusz Kleiner nazwał pisarza „poetą bolesnej bezowocności powstania”. Powstanie styczniowe było dla Żeromskiego klamrą łącząca sprawy narodowe ze społecznymi. Świadczy o tym utwór poświęcony wydarzeniom 1863 roku: „Rozdziobią nas kruki, wrony...”. Jego tematem jest epizod z ostatnich dni powstania. Szymon Winrych wiozący broń dla walczących towarzyszy, zostaje brutalnie zamordowany przez rosyjski patrol. Bohater opowiadania przypomina bohatera romantycznego. Jest samotny, z góry skazany na klęskę i do końca wierny swojej idei. Jednak Stefan Żeromski zrywa z tradycją romantyzmu i pozytywizmu. Ukazuje powstańca jako człowieka pokonanego i przerażonego. Szymon Winrych w ostatnich chwilach przed śmiercią zachowuje ludzki odruch błagając żołnierzy o życie. Autor podkreśla, że wraz z Winrychem umiera powstanie styczniowe i nadzieje z nim związane. Potem pojawia się chłop, który poprzez swą bezwzględność mści się za lata ucisku. Nie rozumie on idei powstania, nie ma poczucia patriotyzmu, przynależności narodowej. Żeromski opowiadania demaskuje w ten sposób pozytywistyczny mit – wspólnej walki szlachty i chłopów. Wskazuje na przyczynę klęski zrywu – było to wydarzenie, które nie jednoczyło ludzi.
Obraz Maksymilana Gierymskiego, podobnie jak prozę Żeromskiego przepełnia tragizm powstania styczniowego. „Pikieta powstańcza” to dzieło prezentujące końcowe wydarzenia chylącego się do upadku zrywu. Widzimy tu kilku partyzantów zbierających informacje od przechodnia. Uporczywie wpatrują się w jeden punkt, jakby stamtąd miał nadejść oddział wroga. Całe dzieło cechuje niepewność i napięcie oraz beznadziejne położenie ludzi, dla których już nie ma zwycięstwa. Pusta przestrzeń wypełniająca obraz wzmaga wrażenie niepokoju. Dzieło Gierymskiego jest skrajnie realistyczne, brak tu jakiejkolwiek gloryfikacji postaci. Są to osoby przerażone, bez nadziei, świadome własnej klęski.
Motyw powstania styczniowego był ciągle aktualny w literaturze i malarstwie XIX w. Głosy większości twórców, przynależnych do różnych pokoleń, połączył temat powstańczy. Miał on różne funkcje w przeciągu II połowy XIX wieku. W zależności od ideologii, w jakiej powstawały dzieła inaczej wykorzystywano ten motyw. Początkowo artyści tworzący pod wpływem romantyzmu wywyższali, idealizowali ofiarę powstańców, ich dzieła mają funkcje podtrzymywanie ducha narodowego i legendy powstania styczniowego. W epoce pozytywizmu sprawy niepodległościowe nie były tak ważne, bardziej liczył się człowiek i to, co on może zrobić dla Polski – gdzieś oddalonej w przyszłości. Literaturę tego okresu miała funkcję rozliczenia się z przeszłością, podkreślano, że powstanie styczniowe to wydarzenie bolesne, ale odległe w czasie. Stefan Żeromski jako przedstawiciel Młodej Polski jest jednym z niewielu twórców tego okresu zajmującym się tematyką powstańczą. Utwory te miały na celu przestrzec społeczeństwo przed ponownym popełnieniem błędów z 1863 roku. Jego twórczość zamyka wiek XIX dla powstania styczniowego, które przez pół stulecia był głównym wątkiem przewijającym się w literaturze i sztuce.