menu search
  • Rejestracja
brightness_auto
more_vert
Na podstawie podanych fragmentów Dżumy Alberta Camusa scharakteryzuj
Rieux i Ramberta. Porównaj ich postawy i ważne dla nich wartości,
wykorzystując znajomość utworu.

Albert Camus Dżuma

Fragment I
Dochodzili do centrum miasta.
– To idiotyczne, doktorze, rozumie pan. Nie przyszedłem na świat, by pisać reportaże. Ale może
przyszedłem na świat, żeby żyć z kobietą? Czy to nie jest naturalne? Rieux milczał.
– Niech pan będzie pewien, że pojmuję – rzekł wreszcie Rieux – ale nie rozumuje pan dobrze.
Nie mogę panu dać tego zaświadczenia, ponieważ nie wiem, czy ma pan tę chorobę, czy nie, a nawet
gdybym wiedział, nie mogę zaświadczyć, czy pomiędzy chwilą, kiedy wszedł pan do mego gabinetu,
i chwilą, kiedy wejdzie pan do prefektury21, nie zostanie pan zarażony. Poza tym zresztą...
– Poza tym zresztą? – rzekł Rambert.
– Poza tym, jeśli nawet dam panu to zaświadczenie, nie przyda się panu na nic.
– Dlaczego?
– Dlatego że w tym mieście tysiące ludzi jest w tym samym położeniu, a mimo to nie można im
pozwolić wyjechać.
– Jeśli jednak sami nie są chorzy na dżumę?
– To niewystarczający powód. Głupia historia, wiem o tym dobrze, ale dotyczy nas wszystkich.
I nie sposób brać jej inaczej.
– Ależ ja nie jestem stąd!
– Teraz, niestety, będzie pan stąd, jak wszyscy.
Tamten ożywił się:
– Tu chodzi o dobrą wolę, przysięgam panu. Może nie zdaje sobie pan sprawy, co oznacza taka
rozłąka dla dwojga ludzi, którzy się dobrze rozumieją.
Rieux nie odpowiedział od razu. Potem rzekł, że chyba zdaje sobie sprawę. Pragnie
ze wszystkich sił, żeby Rambert odnalazł swoją żonę i żeby ci wszyscy, którzy się kochają, byli
ze sobą, ale są zarządzenia i prawa, jest dżuma, i jego zadaniem jest robić, co należy.
– Nie – rzekł Rambert z goryczą – pan nie może rozumieć. Mówi pan językiem rozsądku,
to dla pana abstrakcja22. Ale na dobro publiczne składa się szczęście każdego z nas.
– Cóż – powiedział doktor, który jak gdyby ocknął się z zamyślenia – jest to i jest co innego.
Nie trzeba sądzić. Ale pan niesłusznie się gniewa. Gdyby udało się panu wybrnąć z tej historii,
byłbym głęboko szczęśliwy. Po prostu moje funkcje zabraniają mi pewnych rzeczy.
Fragment II
Tarrou usiadł wygodniej w fotelu i zwrócił głowę w stronę światła.
– Czy pan wierzy w Boga, doktorze?
Pytanie znów było postawione w sposób naturalny. Tym razem jednak Rieux się zawahał.
– Nie, ale cóż to znaczy? Jestem w ciemności i próbuję widzieć jasno. Już od dawna przestałem
to uważać za oryginalne.
– A więc – powiedział Tarrou. – Dlaczego okazuje pan tyle poświęcenia, jeśli nie wierzy pan
w Boga? Może dzięki pańskiej odpowiedzi sam potrafię odpowiedzieć.
Nie wychodząc z cienia doktor odparł, że dał już odpowiedź, że gdyby wierzył
we wszechmogącego Boga, przestałby leczyć ludzi zostawiając Bogu tę troskę. Ale ponieważ nikt
na świecie, nawet Paneloux, choć sądzi, że w Boga wierzy, nie wierzy w niego w taki sposób,
ponieważ nikt nie poddaje się całkowicie, on, Rieux, myśli, że tu przynajmniej jest na drodze prawdy,
skoro walczy przeciw światu takiemu, jaki jest.
– Ach – powiedział Tarrou – więc jest pan lekarzem dla idei?
– Mniej więcej – odparł doktor powracając do światła.
Tarrou gwizdnął cicho i doktor spojrzał na niego.
– Kiedy wybrałem ten zawód, był to wybór w pewien sposób abstrakcyjny; bo chciałem być
lekarzem, bo jest to zawód, jak każdy inny, jeden z tych, który wybierają młodzi ludzie. Może także
dlatego, że nastręczał szczególne trudności dla syna robotnika, jak ja. A potem zobaczyłem, jak się
umiera. I zrozumiałem wtedy, że nie będę mógł się do tego przyzwyczaić. Byłem wówczas młody
i zdawało mi się, że moja niechęć godzi w porządek świata. Potem stałem się bardziej skromny.
Po prostu nie jestem wciąż przyzwyczajony do widoku śmierci. Nie wiem nic więcej. Ale w końcu ...
Rieux zamilkł i usiadł. Czuł suchość w ustach.
– Ale w końcu? – powiedział łagodnie Tarrou.
– W końcu ... – podjął doktor i zawahał się jeszcze, patrząc na Tarrou z uwagą – jest to sprawa,
którą człowiek taki jak pan potrafi zrozumieć; skoro jednak śmierć ustanawia porządek świata, może
lepiej jest dla Boga, że nie wierzy się w niego i walczy ze wszystkich sił ze śmiercią, nie wznosząc
oczu ku temu niebu, gdzie on milczy.
– Tak – potwierdził Tarrou – rozumiem. Ale pańskie zwycięstwa zawsze będą tymczasowe,
tylko tyle.
Rieux jakby się zasępił.
– Zawsze, wiem o tym! Ale to nie powód, żeby zaniechać walki.
– Nie, to nie powód. Ale wyobrażam sobie teraz, czym ta dżuma jest dla pana.
– Tak – powiedział Rieux. – Nie kończącą się klęską.
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi

1 odpowiedź

more_vert
 
verified
Najlepsza
Dwie charakterystyki, wystarczy porównać:

Charakterystyka Bernarda Rieux

Doktor Bernard Rieux jest jednym z głównych bohaterów „Dżumy” Alberta Camus. Akcja utworu rozgrywa się w latach 40. XX wieku, gdzie mężczyzna pracuje, jako lekarz w algierskim mieście Oran, które, choć na pozór wydaje się być przeciętnym, nudnym miastem portowym, wkrótce zostaje zaatakowane przez bakcyla dżumy, a losy jego mieszkańców zostają poddane próbie na śmierć i życie.
Autor, zauważalnie, przypisał tej postaci najważniejszą rolę, gdyż większość swej uwagi poświęcił właśnie jej. Ponadto, kolejnym istotnym faktem, jest nadanie Rieux właściwości narracyjnych, tak, iż ten staje się współnarratorem książki. Czytając, możemy wielokrotnie spostrzec subiektywizm sytuacji, widzianej oczyma doktora, mimo, iż właściwie jest on obiektywny. Z tego powodu, chciałabym przybliżyć go w mojej pracy i skoncentrować się na charakterystyce jego osoby.
Bernard Rieux, to człowiek w wieku około 35 lat, a więc dojrzały i doświadczony, aczkolwiek nie stary. Wygląda na osobę przeciętną, nie wybija się z otoczenia, ponieważ jest średniego wzrostu. Fizycznie, jest dobrze zbudowany, o mocnych ramionach. Kwadratową twarz osoby na pozór prostej i zdecydowanej, zdobią ciemne, lojalne i mądre oczy. Wystające szczęki świadczą o zawziętości i uporze, a duży, regularny nos o toporności i twardości jego właściciela. Fryzura doktora jest praktyczna i estetyczna – obcięte krótko, czarne włosy mówią nam, iż nie poświęca on sobie szczególnie dużo uwagi, a tak nieistotny element niewiele go obchodzi.
Pełne, zacięte usta, to kolejna cecha, świadcząca o zaciętości Rieux, natomiast śniada, opalona skóra jest oznaką prostoty i przypuszczalnie niskiej pozycji społecznej.
Doktor, mimo tego, ubiera się w ciemne lub czarne barwy, świadczące o jego elegancji i klasie. Chodzi zazwyczaj szybko, jest zatem gwałtowny i gotowy do działania w każdej chwili, a także zdecydowanie dąży do celu. Przy kierownicy auta, staje się roztargniony, zamyślony. Widać, iż często i łatwo nachodzą go głębokie refleksje, jest więc myślicielem i człowiekiem rozsądku.

W gruncie rzeczy, wiele z powyższych cech, jakie przypisuje się doktorowi, na podstawie jego wyglądu zewnętrznego, jest mylnych. Bernard Rieux jest człowiekiem uczciwym, o dużym poczuciu sprawiedliwości i moralności. Gdy w rozmowie z Raymondem Rambertem, dziennikarzem, miał opowiedzieć o rzeczywistych warunkach życia Arabów, dowiedziawszy się, że cała prawda nie może być opisana, zdecydował się nie udzielać wywiadu. Jak zatem widać, ludzi, niezależnie od rasy, darzył sympatią i zasłużonym szacunkiem.
Dzięki zdrowemu rozsądkowi, doktor sprawnie i trafnie oceniał sytuacje, umiał, w trudnych chwilach opanować emocje. Był realistą i nazywał rzeczy po imieniu – jako jeden z pierwszych stwierdził zagrożenie epidemią dżumy. Mimo tego, czuł się rozdarty między niepokojem o rozprzestrzenianie się choroby a ufnością, zgodną z poglądami ogółu. Miał nadzieję, że dżuma nie nadeszła, gdyż byłoby to niemalże niemożliwe, aby dotknęła ona właśnie jego miasto.
Ponadto, był on osobą uporządkowaną, u której każda myśl miała swoje miejsce w głowie. Jego pracowitość, zaś, sprawiała, że był w stanie pracować nawet 20 godzin na dobę. Świadczyło to o tym, że kochał ludzi, był czuły i opiekuńczy. Wspierał chorych i starał się nie okazywać im słabości. Wkrótce zmęczenie sprawiło, że stał się realistą pozbawionym sentymentu i obojętnym. Jednak, wbrew pozorom, miał wielkie serce i potrzebę ciepła oraz zrozumienia ze strony drugiej osoby. Najbardziej zatroskany był o bliskich mu ludzi i, choć miotały nim emocje, umiał oprzytomnieć, po to tylko, aby móc pracować dalej. Pojawiały się momenty, choć rzadkie, gdzie bezwzględność dżumy napawała go obrzydzeniem i odrazą, gdzie w chwilach odosobnienia uczucia brały górę nad rozsądkiem.
Rieux łagodził konflikty, gdyż sam był osobą opanowaną. Przytoczyć tu można sytuację napięcia pomiędzy poirytowanym komisarzem, a Cottardem po próbie samobójczej. Doktor był ateistą, z chorobą walczył sam. Stawiał wartości człowieka ponad wszystko, włączając w to religię. Jak sam powiedział: „Czuję się bardziej solidarny ze zwyciężonymi niż ze świętymi”. W dużym stopniu pomagał mu w tym trzeźwy umysł i sprawna ocena faktów. Był niezwykle zdeterminowany – choć zdawał sobie sprawę, że jest tylko człowiekiem, nie zamierzał się poddać. Wiedział, że sam nie zawsze może wiele zdziałać, lecz zdawał sobie także sprawę, że los wielu ludzi spoczywa w jego rękach. Wyznawał zasadę egzystencjalizmu, mówiącą o tym, że człowiek jest tym, kogo sam stworzył i jest za siebie odpowiedzialny.
Doktor Rieux był osobą inteligentną, pełną refleksji, w związku z czym również wrażliwą. Każdą śmierć bardzo przeżywał, w szczególności śmierć niewinnego, z którym starał się jednoczyć w cierpieniu. Gdy umierało dziecko, trzymał mocno poręcz łóżka i zaciskał zęby. Był przytłoczony sytuacją w mieście, jaką wywołała dżuma. Jego obojętność wynikała nie tylko ze zmęczenia, ale też z faktu, że widział na własne oczy umierających ludzi i był wobec nich bezsilny.
Mężczyzna starał się być obiektywny w stosunku do odczuć innych. Choć z początku uważał postępowanie Ramberta za niesłuszne, rozumiał zachowanie zarówno jego, jak i pozostałych bohaterów. Gdy dżuma zaczęła ustępować, widoczna była jego radość, ulga i potrzeba relaksu, gdy razem z Tarrou kąpał się w morzu.
Doktor przyjął postawę altruisty, walczył o ludzi i, w przeciwieństwie do Ramberta, nie myślał o sobie. Jednakże dżuma sprawiła mu taki ból i dała taką nauczkę, iż śmierć własnej żony przyjął bez zaskoczenia.

Reasumując powyższe dywagacje, dotyczące osoby doktora Bernarda Rieux, uważam, że, choć nie jestem w pełni zwolenniczką tej filozofii, jego egzystencjalne poglądy, opisane w książce, są poglądami słusznymi. Bohater nie poddawał się woli boskiej, lecz walczył o życie człowieka, nie pozostając przy tym pozbawionym jakichkolwiek wartości moralnych, refleksji oraz przemyśleń. Tym samym, moja opinia staje się paralelną do opinii samego autora, który, zadając pytanie: „ Jak żyć w świecie, w którym zło i absurd są wszechobecne i niezniszczalne?”, odpowiada sobie heroiczną postawą Rieux i konkluzją, iż „zwycięstwa będą zawsze tymczasowe”.



A druga: http://ofu.pl/xxqucwxp
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi

Podobne pytania

thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi
odpowiedzi
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi
1 odpowiedź
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi
1 odpowiedź
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi
1 odpowiedź
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi
1 odpowiedź
Witamy na zalicz.net! Znajdziesz tu darmowe rozwiązanie każdej pracy domowej, skorzystaj z wyszukiwarki, jeśli nie znajdziesz interesującej Cię pracy zadaj szybko pytanie, nasi moderatorzy postarają się jeszcze tego samego dnia, odpowiedzieć na Twoje zadanie. Pamiętaj - nie ma głupich pytań są tylko głupie odpowiedzi!.

Zarejestruj się na stronie, odpowiadaj innym zadającym, zbieraj punkty, uczestnicz w rankingu, pamiętaj Tobie też ktoś kiedyś pomógł, teraz Ty pomagaj innym i zbieraj punkty!
Pomóż nam się promować, podziel się stroną ze znajomymi!


...