Po pierwsze świętość pojmowana po chrześcijańsku nie jest czymś doczepionym z zewnątrz, a po drugie, jeszcze ważniejsze, to Duch Boży nas uświęca, jeśli umiemy iść za jego głosem. Świecki święty, pewnie takie zestawienie nie powinno już dziwić, to człowiek, który stara się żyć jak najbardziej po świecku i w tym, co jest jego życiem odkrywać, że nie sam się tutaj trudzi, cierpi, odpoczywa i raduje, ale razem z Chrystusem. Świeccy chrześcijanie powinni się więc strzec klerykalizmu, a więc udawania, naśladowania mniszego lub księżowskiego stylu życia. Przecież życie świeckie też jest sakramentem, świadczy o tym ranga, jaką w duchowości chrześcijańskiej zajmuje małżeństwo. A praktycznie, o tym, co to znaczy być, raczej, jak się stawać świętym, napisano w Biblii, np. podstawowy tekst - Osiem Błogosławieństw, czy opisy powtórnego przyjścia Chrystusa. Owszem, trzeba treści tam zawarte przełożyć na realia współczesnego świata, ale to nie powinno nastręczać zbytnich trudności. Dla przykładu, wystarczy zapytać np. kto dzisiaj jest nagi, czy bezdomny i jaki to ma związek z tym, że ja pracuję np. w ubikacji lub gdziekolwiek indziej. Pozdrawiam.