Po raz pierwszy w polskiej literaturze postać Żyda pojawiła się w Historii Ignacego Krasickiego, wydanej w 1779 roku. Pisarz wykorzystał w swym dziele motyw Żyda-wiecznego tułacza, który polscy pisarze wieku osiemnastego znali przede wszystkim z roz-powszechnionej wersji apokryficznej opowieści o wędrującym Żydzie pt. „Krótki opis i opo-wiadanie o Żydzie imieniem Ahasver” autorstwa Chrystosoma Dudulaeusa z roku 1602. Ten sam motyw wykorzystał również Jan Potocki w swoim Rękopisie znalezionym w Saragossie.
Ale w obu przypadkach mamy do czynienia jedynie z parafrazą znanej już w innych częściach Europy historii o Żydzie. Najciekawsze natomiast kreacje bohaterów semickich przyniosły polskiej literaturze wiek XIX i XX, a to za sprawą takich pisarzy jak chociażby Adam Mickiewicz, Bolesław Prus, Maria Konopnicka czy Andrzej Szczypiorski. I właśnie stworzone w tym okresie postacie żydowskie chciałbym Państwu teraz nieco przybliżyć.
Jedną z najwspanialszych kreacji Żyda w historii naszej literatury jest stworzona przez Mickiewicza w Panu Tadeuszu postać arendarza Jankiela.
Jest on nie tylko właścicielem dwu zwaśnionych dawniej karczm i powszechnie sza-nowanym w okolicy człowiekiem, ale przede wszystkim jest dobrym Polakiem. I chociaż zachowuje religijne i obyczajowe tradycje swego plemienia, to jednak widzi w Polsce swą polityczną ojczyznę. Współdziała z Robakiem nad przygotowaniem zbrojnego powstania na Litwie, osobiście przywożąc i przechowując potrzebną w tym celu broń. Pełny wyraz swojego patriotyzmu daje w trakcie koncertu, który odgrywa na weselu Tadeusza i Zosi. Swoją muzy-ką, w którą wkłada ogromne zaangażowanie i uczucie, przedstawia tragizm Polski zagarniętej i unicestwionej przez zaborców. Czuć w tym momencie, że „Żyd poczciwy Ojczyznę jako Polak kochał!”. W ten sposób autor Pana Tadeusza próbuje pokazać, jak należy rozumieć wysunięty przezeń w memoriale Do przyjaciół galicyjskich postulat: „Książę, hrabia, chłop i Żyd równie są nam potrzebni, każdego z nich trzeba przerobić na Polaka.
Zupełnie antagonistyczną w odniesieniu do Jankiela jest postać warszawskiego fryzje-ra, Zelika Lejmana przedstawiona przez Gustawa Herlinga-Grudzińskiego w Innym świecie. Ten komunista żydowskiego pochodzenia jest w obozie uważany za donosiciela, który odsu-nąwszy się od „swych rozgoryczonych współwyznawców” postanowił zostać „lojalnym i pokornym więźniem sowieckim”. Jednak chwilami potrafił zyskać sobie w pewnym stopniu ich przychylność, grał bowiem pięknie na skrzypcach. Gra Zelika jednakże w niczym nie przypomina tej, którą zachwycał weselników żydowski karczmarz w Panu Tadeuszu. Emanu-je z niej nie miłość, ani też żadne głębokie i szlachetne uczucie a jedynie gniew, chęć zemsty, żal, pogarda i nienawiść do świata.
Boże Narodzenie roku 1881 przyniosło tak Polakom, jak i Żydom ogromną tragedię w postaci trwającego aż trzy dni straszliwego pogromu ludności żydowskiej w Warszawie. Gwałt antysemicki zdumiał, skonsternował, zawstydził i oburzył większość opinii publicznej, do której należał również Bolesław Prus, autor Lalki.
Akcja powieści rozgrywa się przed pogromem, chociaż sama książka powstała w 10 lat po tragicznych wydarzeniach. Na bazie doświadczeń pisarza z 1881 powstały postacie Żydów - Michała Szumana i obydwu Szlangbaumów, ojca i syna.
Henryk Szlangbaum to „w całym swym znaczeniu porządny obywatel”, który swój udział w powstaniu styczniowym odpokutował na Syberii, a za wyparcie się swych żydow-skich korzeni zapłacił konfliktem z ojcem, biedując jako subiekt w sklepach chrześcijańskich, z których go ostatecznie wyrzucono, gdy nastał czas szczucia Żydów. Ostatecznie jednak, zrozumiawszy, „że jako Żyd jest nienawistnym dla chrześcijan a jako meches byłby wstrętny i dla chrześcijan, i dla Żydów”, postanawia powrócić do społeczności tych drugich, licząc także po cichu na spadek po bogatym ojcu.
Jego końcowa przemiana jest straszliwą. Pogodziwszy się z ojcem, stara się znaleźć sobie miejsce w świecie handlowym Warszawy. I znajduje je łatwo, gdyż - szczęściem dla niego – Wokulski, który go przygarnął do siebie i wyciągnął z ubóstwa, sprzedaje sklep i wy-stępuje ze spółki do handlu ze Wschodem. Mając świadomość, że jego triumf finansowy i towarzyski jest szybszy niż kariera Wokulskiego, zaczyna oceniać dawnego przyjaciela lek-ceważąco i postępować bez skrupułów.
Pod tym względem jest całkowitym przeciwieństwem swego ojca, Szlangbauma-seniora. Ten z kolei jest tradycjonalistą, którego Prus wyposażył w stereotypowe rysy Żyda-finansisty, nie pogardzającego lichwą. Stary Szlangbaum przekonany jest o wyjątkowych predyspozycjach Żydów, ich mądrości i cierpliwości. Ale ma też cechy godne szacunku: zna się na ludziach i potrafi być wdzięcznym za otrzymane przysługi. Na jego przykładzie poka-zuje autor, że w przeciwieństwie do wielu utytułowanych amatorów cudzego szlachetnego gestu, którzy przysługi przyjmują jako coś im należnego, Żyd tradycyjny pamięta dobroczyń-cę i nie pozostaje mu dłużny.
Jeszcze inaczej został zaprezentowany w Lalce kolejny semicki bohater, doktor Mi-chał Szuman. Posiada on niepospolity umysł, solidne wykształcenie, pasję naukową, serce wrażliwe i jest niezależny materialnie. Ale ciążą na nim również ślady razów rózgi tragicz-nych przeżyć entuzjasty asymilacji: w młodości zaszczuto mu na śmierć narzeczoną-chrześcijankę, kolega odratowawszy go ogłosił Szumana wariatem i objął po nim praktykę lekarską, za porywy roku 1863 został zesłany do Irkucka a zanurzywszy się w badaniach na-ukowych zyskał miano maniaka.
Pod presją złego klimatu dziejowego dokonuje się jednak jego powrót do żydowskiej społeczności. I wprawdzie wygląda „ z wierzchu” na nawróconego wyznawcę żydowskiego posłannictwa cywilizacyjnego, snuje jakieś obłąkańcze marzenia o dominującej roli inteligen-cji żydowskiej, która ma zająć miejsce polskiej – zwyrodniałej i niezdolnej do życia, jednakże pozostaje ironistą i nie sprawia wrażenia człowieka szczęśliwego. A jego mesjanizujące acz fałszywe zdania w fazie powrotu do żydostwa są jedynie reakcją samoobrony na groźne kłam-stwa antysemickie.
Na gruncie wspomnianego już pogromu ludności żydowskiej oraz sprzeciwu pisarki wobec nasilającej się fali nienawiści i zdziczenia wyrósł kolejny „obrazek” Marii Konopnic-kiej – Mendel Gdański i niezwykle przejmująca kreacja tytułowego bohatera. Sylwetkę pro-stego żydowskiego introligatora, wyposażyła ona w cechy dostojeństwa, szlachetności i mą-drości.
W duszy doświadczonego Żyda Mendla przez lata kształtowały się i utrwalały jego głębokie przekonania o wspólnocie i związku z rodzinnym miastem, Warszawą, w której przeżył powstanie styczniowe i zaborcze represje, oraz z polskością.
Jednak pewność tego, iż należy on do prawowitych mieszkańców miasta zostaje zała-mana w chwili, gdy widzi czoło swego wnuka, krwawe od kamienia rzuconego ręką oszalałej tłuszczy. Ów pogrom zniszczył poczucie wspólnoty Mendla ze społeczeństwem, w którym jego rodzina żyła od pokoleń, i z miastem, w którym mieszkał od urodzenia. Tego dnia bo-wiem „umarło jego serce dla tego miasta”.
Całkowicie odmiennie na tle dotychczas przytoczonych przykładów kreacji bohaterów żydowskich jawi się postać Władysława Gruszeckiego, jednego spośród bohaterów wydarzeń głównych wątków powieści Andrzeja Szczypiorskiego Początek.
Ta postać jest jedną z najciekawszych spośród bohaterów semickich. Urodził się jako Artur Hirschfeld, syn żydowskiego dentysty. Chłopcu, którego poznajemy w wieku 7 lat, udało się przeżyć okropieństwa drugiej wojny światowej dzięki ofiarnej pomocy ze strony siostry Weroniki. To ona zmuszała krnąbrnego Arturka do powtarzania, iż jest synem stolarza i nazywa się Władysław Gruszka, ona także nauczyła go znaku krzyża i pacierza. Po wojnie jednak dokonały się w nim ogromne zmiany, a ostateczny rezultat działań siostry przeszedł jej wszelkie oczekiwania.
Po wojnie bowiem „był to polonus jak się patrzy. Nosił sumiaste wąsy”, używał staro-polskich zwrotów. Wymyślił sobie również wspaniałą biografię, przypisując swojej osobie szlacheckie pochodzenie z czasów przedrozbiorowych. Gorliwością katolicką przewyższył nawet własną mentorkę.
Najistotniejszym jest jednak fakt, że o ludziach, wywodzących się z tego samego, co on, bo przecież żydowskiego, społeczeństwa mówił pogardliwie „Żydy”. Zaskakujące są wy-głaszane przez Gruszeckiego sądy w rodzaju „Żydy gubią nasz kraj!”. A już z pewnością nie-prawdopodobną okazuje się jego postawa wobec prześladowań żydowskich w Polsce w sierp-niu 1968 roku, kiedy to mówi otwarcie „Musimy być narodem jednej, wspólnej, rodzimej krwi”. I mówi to on - człowiek, który w wieku siedmiu lat jeszcze nie chciał w żadnym razie nosić polskiego nazwiska. Maska „Polaka z dziada pradziada” zdawała się jednak go uwierać, a pancerz szyderstwa wobec swoich, jakim się otaczał, nie był nie do przebicia. Odkrywamy to w chwili, gdy siostra Weronika karci Władysława za słowny atak na Żydów. Wówczas to wśród łez obojga na krótki moment powraca mały Arturek, nieznośny chłopiec żydowski, ktoś autentyczny i prawdziwy.
Jakież więc wnioski wyciągnąć można na podstawie podjętej tutaj próby analizy tema-tu mojej prezentacji? Otóż temat żydowski – tak stary, jak współżycie dwóch narodów pod jednym niebem – angażował wielu pisarzy polskich, romantycznych poetów, pozytywistycz-nych publicystów, jak również osoby tworzące tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej. Konflikt interesów, a zarazem niemożność poradzenia sobie bez tej drugiej strony, tendencje asymilacyjne, poczucie wyobcowania w środowisku polskim a zdrady w żydowskim – oto są najczęściej poruszane w literaturze polskiej problemy dotyczące Żydów. Na tym właśnie gruncie tworzone były postacie semickich bohaterów. I jakkolwiek są to kreacje wspaniałe, w idealny wręcz sposób oddające istotę poruszanego w danym utworze problemu, to jednak należy zdać sobie sprawę, iż wszystkie one dowodzą jednego. Mianowicie, że poza strefą wspólnych interesów, te dwa światy, Polaków i Żydów, nie przenikały się. Dzieliło je wszyst-ko – religia, kultura, strój i obyczaj.