W obozie zaczęły dziać się tejemnicze rzeczy.Pewnego dnia któs ukradł z magazynu cały zapas wędlin, później znikło mleko przygotowane na kakao.Podejrzewano o to Marka, drużynowy coraz bardziej martwił się problemami z chłopcami.Równocześnie odkryli, że są przez kogoś odserwowani. Tajemniczy nieznajomy nadawał sygnały alfabetem Morse''''a, był nieuchwytny, przemykał gdzieś w górach. Doszło nawet do tego, że zabrał obozową flagę, co dla harcerzy stanowiło powód do ogromnego wstydu.
Zastępy wędrowały po okolicy, pomagały mieszkańcom gór w różnych pracach polowych, zbierały informacje o przyrodzie, histori ziemi Stefana Żeromskiego. Wieczorami siadano przy ognisku, śpiewano pieśni, słuchano gawęd.Obok ulokował się
obóz harcerek.
Tajemnice wyjaśniły się pod koniec pobytu w Górach Świetokrzyskich. Serdelki i mleko zabrał pies, suka, która która urodziła pięć szczeniąt, a jej właściciel umarł i musiała radzić sobie sama.Zdołała zawet doprowadzić swe potomstwo do obozu. Chłopcy zajęli sie ranna matką, wszyscy uwielbiali jej szczeniaki.Tajemniczym Zielonym Okiem dającym różne sygnały swej obecnosci okazał się partyzant, człowiek przyjaźnie nastawiony do harcerzy. Po prostu sprawdzał ich uwagę, spostrzegawczość.