Gniew:
Ty masz różne miłości, ja tylko – otchłanie,
W które coraz mnie głębiej twa nieczułość strąca.
(…)
Mówisz, że gniew mam w oczach. Bo po nocy błądzę
I darmo wzrok mój światła w ciemnościach wygląda.
Bo tyś jest razem piekło, gdzie rodzą się żądze,
I niebo, w którym miłość niczego nie żąda.
(Jan Lechoń „Gniew”)
- Jesteś zła?
- Tak.
- Tak ogólnie czy na kogoś konkretnego?
- Na Ciebie.
- Dlaczego?
- Domyśl się.
- Gdyby Twój wzrok mógł zabijać, to byłbym już spopielony.
- Nie wiesz, co mam w oczach i nie próbuj zgadnąć.
Ta krótka wymiana zdań dała mu do zrozumienia, że coś jest nie tak. Ale czy skłoni Go do głębszych przemyśleń na ten temat? Nie mogłam mu powiedzieć nic więcej, ponieważ ktoś mógłby usłyszeć, o czym rozmawiamy. Czy domyśla się, że chodzi o te intymne sprawy między nami i udaje, że nie wie, czy naprawdę jest tak ograniczony i szuka innej przyczyny (służbowej)? Czy wróci do tematu i będzie chciał poznać sedno sprawy, czy ma to w du…żym poważaniu? A może naiwnie będzie czekał, aż mi przejdzie?
Nie wie, co mam w oczach. Sama tak naprawdę nie jestem do końca pewna, czy więcej w nich teraz złości czy smutku. Jestem zła. Ale nie wiem na kogo bardziej: na Niego, że zmienił swoje postępowanie wobec mnie, czy na siebie, że pod Jego wpływem zrobiłam wiele rzeczy, o które sama się kiedyś nie podejrzewałam. Ale to nie tylko złość. To przede wszystkim smutek. Smutno mi, że to koniec, że zawiodłam się na swoich oczekiwaniach wobec Niego, że uwierzyłam w to, co sama wymyśliłam. Tęsknię za Nim. Ale nie mogę pozwolić, aby tak mnie traktował.
Romantyczność, później opisze. Chyba, że ktoś wcześniej to zrobi.