W swoim referacie zaprezentuję zagadnienie „Dziecko jako bohater literacki”. Jednak ze względu na pokaźne rozmiary problemu postanowiłam zawęzić obszar moich badań do epoki romantyzmu, a konkretnie do dwóch dzieł: „Dziady” A. Mickiewicza i „Nie – Boska komedia” Z. Krasińskiego. Oczywiście mam świadomość, że temat dziecka był podejmowany przez twórców literatury w epokach wcześniejszych, o czym świadczą choćby „Treny” J. Kochanowskiego, a także później np. w pozytywizmie. Jednak wybór tak konkretnej literatury podmiotu pozwolił mi na rzetelne i dokładne prześledzenie obecności tematu dziecka we wskazanych dziełach wymienionych wieszczów.
W swojej pracy chcę przedstawić kilka różnych
romantycznych kreacji bohatera dziecięcego.
Swoje rozważania rozpocznę od „Dziadów” A. Mickiewicza, a konkretnie od II części, by zgodnie z książkowym układem treści przedstawiać kolejno pojawiających się bohaterów dziecięcych. We wspomnianej II części dramatu takimi postaciami są Józio i Rózia, czyli aniołki.
Korzystając z IV części dzieła A. Mickiewicza, zaprezentuję dzieci wiejskie na przykładzie pociech Księdza. Prócz tego omówię często powtarzany w romantyzmie motyw idyllicznych lat dzieciństwa przywołanych we wspomnieniach dorosłego człowieka, w tym przypadku Gustawa – Pustelnika.
Nie bez znaczenia wydaje się być rola Dziecięcia z „Dziadów” „Widowiska”, gdzie młody bohater staje się skarbnicą pieśni niczym Wajdelota z „Konrada Wallenroda”.
Następnie w oparciu o III część „Dziadów” dokonam prezentacji dzieci – męczenników, czyli młodzieży wileńskiej cierpiącej z powodu prześladowań rosyjskich. Pragnę zaznaczyć, że mam świadomość, iż bohaterowie ci odbiegają nieco wiekiem od tradycyjnie rozumianego wieku dziecięcego, jednak w tekście dramatu Mickiewicza wielokrotnie określani są jako dzieci.
W III części „Dziadów” mamy też do czynienia z kilkuletnią dziewczynką, która w scenie IV modli się za cierpiących. Jej wizerunek w utworze określiłam jako dziecko w kontakcie z Bogiem.
Na zakończenie przedstawię niezwykłą kreację dziecka – poety – wizjonera – Orcia z „Nie – Boskiej komedii” Z. Krasińskiego.
Chciałabym zaznaczyć, że bohaterowie dziecięcy, na których się powołam, nie są wzorcowymi czy jedynymi reprezentatywnymi bohaterami epoki romantyzmu. Jednak wybór tych dwóch dzieł romantycznych pozwolił mi na ukazanie dość szerokiego spektrum zjawiska. Utwór Mickiewicza stanowi bowiem źródło wieku kreacji dziecięcych, zaś dramat Krasińskiego pokazuje dziecko inne niż wszystkie, choć typowe dla epoki.
Jak już wspomniałam, w II części „Dziadów” pojawiają się wywołane podczas obrzędu dziadów duchy dwojga aniołków. Jak się okazuje, są to duchy zmarłych dzieci, których matka znajduje się wśród zebranych. Dzieci to Józio i Rózia, rodzeństwo, które prosi wieśniaków o dwa ziarnka gorczycy. Dzieci potrzebują ich, aby się dostać do nieba, bo nie może tam iść nikt, „Kto nie doznał goryczy ni razu”. Duchy dostają ziarna i znikają. Ważny jest jednak metaforyczny sens ich pojawienia. Chodzi bowiem o to, że symbolizują one grzechy lekkie i mają pokazać żyjącym na ziemi, że nawet z powodu braku cierpień na ziemi droga do nieba może być dla nich zamknięta.
Z kolei w części IV dramatu A. Mickiewicza mamy do czynienia ze wspomnianym we wstępie wspomnieniem osoby dorosłej o idyllicznej, a utraconej krainie dzieciństwa, co było typowym zabiegiem literackim we wczesnym romantyzmie. Miało to służyć odsłonięciu utajonej części osobowości bohatera, ukazać jego rozdarcie i tęsknotę za utraconym rajem.
Do dzieciństwa jako krainy szczęśliwości odwołuje się m.in. Pustelnik - Gustaw z IV części „Dziadów”, jednak czyni to w obecności dzieci, do których domu przybył i to za sprawą ich modlitwy. Pustelnik przybywa w noc zaduszną przywołany przez pacierz dzieci za dusze zmarłych. Maluchy intuicyjnie wyczuwają atmosferę śmierci, jaką niesie, i wołają z przerażeniem: „...trup, trup!”. Dla nich jest on obcy, nie rozumieją jego cierpienia, myślą o nim na podstawie jego dziwacznego wyglądu i zachowania jak o rozbójniku z bajki, o którym niegdyś czytały. Potem okrutnie śmieją się z niego, szydzą, mówiąc m. in.: „Dalibóg, waspan wyglądasz na stracha!”. Zachowują się typowo, jak dzieci, np. zadając naiwne pytania, ale też bohatersko stają w obronie taty, gdy wydaje im się, że Pustelnik zamierza się na niego lub uciekają, czując się zagrożone. Jednak kiedy Gustaw śpiewa piosenkę o kurhanku Maryli, dzieci wzruszają się, płaczą i obiecują modlitwy za duszę jego ukochanej. A gdy snuje opowieść wyjaśniającą jego śmierć dla świata, dzieci zaczynają się nią interesować i powoli rozumieją irracjonalny świat Gustawa. Tym samym potwierdza się romantyczna koncepcja postrzegania dziecka jako istoty wyjątkowej, zdolnej do rozumienia tego, co pozarozumowe. Zdolność ta wynika z nieskażenia dziecka wiedzą, nauką, racjonalizmem. W ten sposób dzieci stają po stronie Gustawa, przynależąc do grupy przeciwnej mędrcom, a więc także i Księdzu, przed którymi, jak mówi Gustaw natura i człowiek mają swe tajemnice.
W drugiej godzinie Gustaw przypomina sobie swoją przeszłość, która przyjmuje kształt kraju dzieciństwa związanego z otoczeniem Księdza i jego domu. Przypomina sobie siebie żywego, sprzed doświadczeń miłości – klęski. Wspomnienie to jest poprzedzone wzajemnym rozpoznaniem się Księdza nazywanego przez Gustawa drugim ojcem i Pustelnika – jego ucznia. Kraj dzieciństwa jawi się Gustawowi jako ziemski raj, gdzie dominują naturalne, serdeczne więzi międzyludzkie, gdzie są bracia wybiegający na gościniec, by powitać nadjeżdżającego i gdzie matka czeka na progu domu. Opisuje zabawy i znajomą sobie okolicę. Czuje się bezpiecznie – jest u siebie. Obraz ten pozostaje w wyraźnej opozycji do obrazu nieszczęśliwej młodości, dlatego Gustaw tęskni za nim. Jest to etap miniony, który już się nie wróci, ale pozostanie ważnym elementem biografii. Można bowiem zauważyć, że w tym rajskim dzieciństwie pojawia się zapowiedź przyszłych cierpień bohatera. We wspomnieniu Gustawa pojawia się przecież postać jego przyszłej kochanki – symbol dojrzałości.
Tymczasem dzieci Księdza traktują przybysza już całkiem normalnie, nawet wtórują mu w śpiewie jako chór, a ich rola w tej tzw. godzinie rozpaczy jest ograniczona w stosunku do poprzedniej – godziny miłości. Natomiast w ostatniej – godzinie przestrogi są już tylko biernymi obserwatorami i słuchaczami.
Kolejną część dzieła Mickiewicza stanowi „Widowisko”. I tu poeta oddał głos dziecku. Nazywana Dziecięciem sierota wypowiada się śmiało, wyrażając strach przed duchami i niezwykłymi zjawiskami. Jest doradcą Guślarza, przypominającym mu o jego słabościach, ale i pieśniarzem, który bawi zebranych często powtarzaną pieśnią o zaklętym młodzieńcu.
Z kolei III część „Dziadów” w zasadzie cała poświęcona jest bohaterowi dziecięcemu. Mickiewicz uczynił przecież młodych więźniów dziećmi swej matki ojczyzny i Boga, a często obdarzył ich tak młodym wiekiem, że tymi dziećmi bezsprzecznie byli. Takie rozumienie postaci dziecka pojawiło się po powstaniu listopadowym. Wartości, które do tej pory wiązano z dzieckiem, takie jak niewinność, prostota, czucie, zostały zinterpretowane w duchu chrześcijańskim: pokory, miłości, wiary, świętej niewinności. Polaków zaczęto pojmować jako dzieci Boże zgodnie z mesjanistyczną koncepcją Mickiewicza. Dziecko rozumiano bowiem jako byt najbliższy Bogu, przez co urastał sens ofiary złożonej z narodu polskiego do rangi świętości. Dziecko i krzyż lub dziecko i narzędzia męki to często przywoływane emblematy narodowej martyrologii.
Temat męczeństwa dzieci przewija się przez całą III część „Dziadów”, począwszy od opowiadania Sobolewskiego o dziesięcioletnim chłopcu, który nie mógł unieść kajdan, przez scenę IV, w której Ewa porównuje prześladowania młodzieży wileńskiej do Herodowej rzezi niewiniątek, aż po krzyżowe polskie pokolenia z „Widzenia księdza Piotra”. Martyrologia niewinnych, najlepiej dzieci, to obowiązkowy składnik mesjanizmu. Dziecko to wybraniec w cierpieniu, jakie niesie historia, bo mesjanizm w męce, cierpieniu upatrywał szczególne wyróżnienie przez Boga. Przez swą ofiarę dziecko uświęca się, wywyższa ponad swą „człowieczość”, zbliża się ku boskości. A z bólu i śmierci niewinnych dzieci wyrośnie – wierzono – zbawiciel.
Tak pojmowanym bohaterem dziecięcym posłużył się A. Mickiewicz w „Dziadach” część III. Wieszcz przedstawił martyrologię dzieci, bo najbardziej porusza cierpienie i niezasłużona męka czystego, bezgrzesznego dziecka. Tragedię narodu określono mianem „ofiary dziecinnej”. Bezpośrednio odnosiło się to do martyrologii młodzieży wileńskiej. Miało charakter ofiarowania dzieci bożych wybranych na odkupiającą mękę, która miała powtarzać dzieje męki Chrystusa. Cierpienie to zgodnie z przekazem religijnym gwarantowało zmartwychwstanie narodu, który odkupi zarazem całą ludzkość. Historia Polski nabiera w tym ujęciu znamion „historii świętej”. Mickiewicz posłużył się metaforą: uczniowie wileńscy – Chrystus. Ciało zabitego Wasilewskiego przypomina ciało rozpiętego na krzyżu Jezusa. Tak więc niewinne dziecko i symbol męki tworzą obraz narodowej martyrologii, w której dziecko jest wzorem męczennika.
Na temat cierpień polskich chłopców rozmawiają też osoby występujące w scenie VII zwanej Salonem Warszawskim. Mówią o Cichowskim, którego radosne dzieciństwo zostaje przeciwstawione tragicznej młodości. „Dziecięcość” polskich męczenników podkreśla także w scenie VIII pani Rollison – ociemniała matka szukająca swego jedynego syna – Jasia. Sam Senator – ciemiężca przyznaje zresztą, że trzysta kijów, które dostał za swoje nie udowodnione winy, to zbyt dużo, jak na takiego małego chłopaczka. Z wypowiedzi Senatora można jednak wnioskować, że nie dbał on, na jak młodą osobę wydawał wyrok, a skazywanie dzieci leżało wręcz w dziedzinie jego sadystycznych upodobań i należało do sposobów skłaniania do czegoś ich rodziców. Takie samo ujęcie tematu martyrologii młodzieży polskiej występuje w Ustępie do „Dziadów”, gdzie Mickiewicz, nazywając cierpiących Polaków, ponownie używa określeń „chłopcy małe” i „dzieci”. Wieszcz pisze tam jednak także o dzieciństwie tyrana – cara, którego od kołyski oznacza atrybutami walki i władzy: szablą i biczykiem.
Innym przykładem dziecka w „Dziadach” część III jest Ewa ze sceny IV, polska dziewczynka spod Lwowa. Ona też zbliża się do Boga, ale czyni to nie przez ofiarę z siebie, a w trakcie religijnego uniesienia. Ewa usypia podczas modlitwy za niewinnie prześladowanych uczniów wileńskich i zlatują się do niej anioły przypominające sny. Splatają nad panienką symboliczny wianek niewinności, otaczając nim serce i myśli uśpionej. Dziewczynka poddaje się zabiegom anielskiej troskliwości i wzlatuje w rajską krainę. Dobre i czułe dziecię przeżywa zachwycenie, w którym komunikuje się z Bogiem. Obraz duszy dziewczynki przybiera kształt pięknego ogrodu, w którym, bawiąc się, Ewa traci symptomy swej płci, bo im bliżej Boga, tym mniej ważne cechy indywidualne, takie jak płeć właśnie. Ewa zatraca się w tym raju. Jest jej tak dobrze, że aż pragnie umrzeć. Jest to realizacja znanego wcześniej toposu miłości – śmierci, rozumianego tutaj jako ekstaza w religijnym uniesieniu.
Także w „Widzeniu księdza Piotra” występuje motyw dziecka. Duchowny widzi bowiem polskie dzieci jadące na daleką Północ na wygnanie i boi się, że ciemiężca wytraci w ten sposób całe pokolenie. Jednak jednemu z owych dzieci udało się ujść i, jak mówi ksiądz, wyrośnie z niego obrońca, wskrzesiciel o tajemniczym imieniu 44. Ów Mąż – mesjasz był znany wizjonerowi jako dziecko. Dorósł duszą i ciałem do spełnienia swej misji, ale pozostała mu święta czystość dzieciństwa, dlatego nadaje się na wybrańca. Jego siła będzie polegać na tym, że będzie miał zdolność widzenia oczami dziecka, a jego przewodnikiem także jest dziecko – anioł – boży wysłannik.
Romantyzm prezentował także inną wizję dziecka. Była to istota obarczona wszystkimi cechami typowymi dla epoki: była odosobniona, zrozpaczona, oczarowana śmiercią, chora chorobą wieku, natchniona, smutna i cierpiąca.
Takim bohaterem był Orcio z „Nie – Boskiej komedii” Z. Krasińskiego. Orcio, a właściwie Stanisław, jest dzieckiem, którego przeznaczeniem jest śmierć. To poeta – wizjoner – obłąkaniec, który wie więcej niż inni i widzi więcej oczyma duszy niż inni normalnie – wzrokiem. Krasiński usytuował go w wyraźnej opozycji do dziecka normalnego, które jest radosne, beztroskie i przede wszystkim – bawi się. Orcio – przeciwnie – jest smutny, zadumany i nie bawi się. Przyczyn tego dziwnego zjawiska należy upatrywać w jego niemowlęctwie. W dniu chrztu jego matka, porzucona przez męża i zrozpaczona, błogosławi, a raczej przeklina niemowlę, by było poetą, by je ojciec kochał. W ten sposób determinuje jego los, naznaczając go męką i nieszczęściem. To poetyckie wyróżnienie dziecka staje się więc jego przekleństwem, skazaniem, a poezja – siłą fatalną, bo prowadzącą ku śmierci. Jest poetą przeklętym, którego skaza, w jego przypadku ślepota, była znakiem tragicznej siły i niosącego nieszczęście wyróżnienia. Wieszczy on ojcu wyroki piekieł. Jest też poetyckim sobowtórem Hrabiego. Już podczas modlitwy na cmentarzu, na grobie matki, uwidaczniają się takie wynaturzenia jego poezji, jakie wcześniej obecne były w poezji jego ojca. Hrabia dostrzega to podobieństwo.
Orcio łączy w sobie cechy anielskie i szatańskie. Jest aniołkiem z wyglądu i niewinności, ale obwieszcza wyroki piekieł jak ich wysłannik. Dziecko rozpoznaje grzech i potępienie ojca i prowadzi go w podziemia na straszny sąd. Orcio widzi go jako oskarżonego, relacjonuje przebieg procesu, piekielne męki i potępienie spętanego, torturowanego, jęczącego. Sam Orcio też czuje w sobie szatańskie moce, mówi o pochłaniających go ciemnościach. Rozpoznany los ojca jest w jakiejś części także jego przeznaczeniem. Po wizjach słabnie i omdlewa – jego wątłe ciało nie wytrzymuje naporu ciemnych myśli.
Orcio – poeta skazany został na śmierć od kuli, ale ta kula to tylko kształt realistyczny śmierci w wyniku działania poetyckiej skazy. Po wypełnieniu misji Orcio może odejść wprost w ramiona matki – od razu do nieba.
W zaprezentowanych tu rozważaniach zajęłam się tylko wybranymi bohaterami dziecięcymi w okresie romantyzmu. Ale, jak mi wiadomo epoka ta wykreowała też inne wzory bohaterów dziecięcych. Są więc np. dzieci diaboliczne i zbuntowane lub wzory boskości u Słowackiego czy dzieci – spiskowcy - męczennicy u Norwida. Ja jednak starałam się zaprezentować bogactwo postaci dziecięcych w jednym tylko utworze – w „Dziadach” A. Mickiewicza. To, że poeta stworzył tyle kreacji dziecięcych w jednym dziele, świadczy o jego kunszcie poetyckim. Zwróćmy bowiem uwagę, że, choć motyw cierpiących dzieci polskich obecny jest w całym dramacie, to autor wprowadził jeszcze innych młodych bohaterów. Jest więc wspomniana Ewa, która, wiedząc o cierpiących i modląc się za nich, prezentuje zupełnie inny topos: śmierci w miłości. Są typowe dzieci tej epoki z całą gamą zachowań właściwych dzieciom w każdym czasie. Myślę tu o pociechach Księdza z IV części „Dziadów”. Są wreszcie dzieci – aniołki, przestrzegające rodziców przed stwarzaniem im raju na ziemi, bo wtedy uniemożliwią im pójście po śmierci do raju. Są też swoiste retrospekcje, wglądy w sielską krainę dzieciństwa, która zwykle pozostaje w opozycji do tragicznej młodości.
Szczególne miejsce wśród dzieci romantycznych zajmuje Orcio i dlatego właśnie on towarzyszył w mojej prezentacji dzieciom Mickiewicza. To dziecko, które porównać by można z jakże rzadko rodzącymi się dziećmi – geniuszami. To owoc miłości, który zepsuła niewierność jego ojca i rozpacz zdradzonej matki. To dziecko z tego względu niezwykle dziś aktualne.
Poprzez odniesienie do dzieci normalnych widać niezwykłość, a nawet boskość dziecka romantycznego. Polega ona na tym, że przeznaczeniem tej istoty jest nieszczęście, że jest wyróżnione cierpieniem i szczególną wrażliwością, że jest uduchowione i poetyczne, stworzone nie do życia na tym świecie, ale do umierania.