menu search
  • Rejestracja
brightness_auto
more_vert
Mowa zakochanych w romantyzmie,Młodej Polsce i dziś. Dokonaj analizy i porównania wybranych przykładów.
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi

1 odpowiedź

more_vert
Tematem mojej prezentacji jest mowa zakochanych w epoce staropolskiej i dziś.

Na początku należy rozważyć, czym jest „język zakochanych”. Można powiedzieć, że jest to swoisty kod służący porozumiewaniu się dwojga kochanków. Specyficzną cechą owej mowy jest duże zabarwienie emocjonalne wynikające z faktu, że ludzie używają go mówiąc o miłości. Charakterystyczne dla tego rodzaju języka jest także to, że sposób mówienia o uczuciach jest dla każdej pary inny. Ludzi tworzą swoje własne pseudonimy, którymi posługują się zwracając się do siebie.

Mowa zakochanych ulegała zmianie na przestrzeni wieków. Inaczej mówiono w średniowieczu czy baroku, a inaczej mówi się współcześnie. Wpływ na to miały różne czynniki. Pozwolą Państwo, że wymienię kilka. Są to: liberalizacja obyczajów, zmiana mody, a także rozwój języka. W swojej wypowiedzi chciałabym przedstawić jak wyglądał język kochanków w dobie średniowiecza, baroku i oświecenia, a jak prezentuje się dziś,

Jako pierwszą omówię epistolografię, czyli sztukę pisania listów.

Jednym z najstarszych zachowanych do dziś zabytków korespondencji jest list, który zaczyna się słowami „Służba ma naprzod ustawiczna…”. Został on napisany przez nieznanego szlachcica ok. 1429 roku. W tekście dostrzec można konwencje dwóch stylów – dworskiego i miłosnego. Ten pierwszy przejawia się w częściach listu, w których nadawca prosi o coś adresatkę, bądź relacjonuje jakieś wydarzenia. Szlachcic zwraca się wówczas do ukochanej panny „twa miłość”. Podkreśla w ten sposób szacunek, jakim darzy adresatkę. Styl miłosny widoczny jest głównie poprzez apostrofy – „Panno ma namilejsza”, „Panno ma milejsza”. W tekście funkcjonuje to następująco:

„…panno ma namilejsza! Gdy chciałem na służbę ot ciebie jachać precz, przytajałem do domu twego, ciebie żegnając. Dziwne rzeczy, w miłości będąc, poczęły się między nama, toć jest, aby mnie nie zapomniała, barzociem twej miłości prosić, a twa miłość na mą prośbę ślubiła to uczynić.”

Warto przy tym podkreślić, iż:

„…tekst listu nie jest jakimś arcydziełem językowym. Prezentuje on możliwości języka staropolskiego w wydaniu przeciętnego jego użytkownika.”

Myślę, ze doskonałym przykładem epistolografii staropolskiej są listy Jana III Sobieskiego do żony Marysieńki.

Jan III Sobieski widoczny jest na tym obrazie. Został ona namalowany przez Jerzego Siemiginowskiego ok. 1686 roku. Drugi portret przedstawia Marię Kazimierę z dziećmi. Jego autorem jest także Jerzy Siemiginowski.

Listy króla Sobieskiego zostały nazwane przez Leszka Kukulskiego „arcydziełem staropolskiej prozy epistolarnej”. Ich tematyka jest różnorodna – miłosna, dworska, polityczna itp. Konwencja epistolarna listów znajduje się na pograniczu stylu renesansowego i barokowego. W sprawach dotyczących polityki Sobieski wypowiada się zwięźle i rzeczowo. Niewiele jest także makaronizmów. Zdarzają się wtrącenia z języka francuskiego, które wynikają z tego, że Marysieńka lepiej posługiwała się tym językiem niż polskim. Ornamentacja barokowa występuje przede wszystkim we fragmentach listów, w których mowa jest o uczuciach.

Przyjrzyjmy się fragmentowi listu Jana Sobieskiego:

„Jedyne duszy kochanie,
Najśliczniejszy serca mego panie!
Szczęściem niesłychanym, idąc z kościoła, trafiliśmy na okazję do Warszawy, przez którą odzywam się Waszmości, moja panno, oznajmiając żeśmy wczora późno już tu dosyć przyjechali (…) Na Wasześć, moja duszo, co wspomnę, to umierać musze, jakoś wczora do Warszawy zajechała przy tak zajechała przy tak wielkiej swej słabości. Dla Boga, moja duszo, nie trapże mi się, przez miłość najwierniejszego twego Celadona! Bądź wesoła, tej zostając nadziei, że twój Orondate zdrowo do swego się powróci serca i z większą, jeśli to już można, jeszcze pasją.
Z wojska żadnych nie zastaliśmy nowin. Zaraz wsiadamy na koń i dziś na noc w wojsku pod Brzeziami staniemy. (…)
Więcej nie mając czasu, obłapiam milion milionów razy duszę i serce moje, a gębusieczkę, muszeczkę i pajączka całuję tyleż razy.”

W tekście tym można dostrzec charakterystyczną barokową kompozycję epistolarną – list składa się z trzech części: rozbudowanej ekspresywnej apostrofy do adresatki, rozwinięcia i zakończenia. Warto zauważyć, że zwroty do Marysieńki są w listach Sobieskiego bardzo różnorodne. Oto kilka przykładów:

„Najśliczniejsza serca i duszy pociecho!”
„Najśliczniejsza duszy i serca pociecho, jedyna Marysieńku!”
„Jedyna pociecho duszy i serca mego!”
„Moja śliczna panno!”

We fragmentach listów dotyczących miłości pojawiają się różnorodne pseudonimy nadawcy i adresatki. Są one nacechowane ekspresywni dodatnio. Autor wyraża przez nie swoje uczucie. Pseudonimy Jana Sobieskiego pojawiające się w listach to:

Celadon, Sylwander, Feniks, Orondate, la Poudre („proch”), la Beaulieu

Co ciekawe, dwa ostatnie określenia mają formę żeńską, co powodowało, że Sobieski pisał o sobie:

„…nowiny, na które musi wielce żałosna być la Poudre.”

Jeszcze więcej pseudonimów ma Marysieńka. Np.:

Astrea, Diana, Kleila, Kasandra, Róża, Bukiet, Aurora, Jutrzenka, Korynek

Pseudonimy te zostały w znacznej mierze zaczerpnięte z romansu pasterskiego „Astrea”.

Przejdźmy do następnego przykładu epistolografii, tym razem współczesnej.

Chciałabym omówić listy pisane przez anonimową autorkę używającą pseudonimu „Mara”. W przeciwieństwie do tekstów, o których mówiłam poprzednio, te nie pełnią funkcji użytkowej, ponieważ nigdy nie zostały wysłane do adresata. Pierwsze listy były pisane do mężczyzny, który był jedynie wytworem wyobraźni dziewczyny. Mówiła w nich o pragnieniu bycia kochaną, tęsknocie za ukochanym, którego jeszcze nie poznała. Dopiero późniejsze listy mają rzeczywistego adresata. Pozwolę sobie przytoczyć jeden z listów:

„Byś był realny, ciepły, abyś parzył dobrze kawę i lubił >>inne<< herbatki, żebyśmy mieli choć trochę podobne poczucie humoru, chciałabym jeździć z Tobą na wycieczki rowerowe – byłoby (mogłoby byś) naprawdę fajnie i wesoło, ale chyba najważniejsze jest byś był. Jesteś? Gdzie?
Ja.”

W liście nie ma apostrofy do adresata na początku. Składa się on jedynie z rozwinięcia zbudowanego z jednego, bardzo rozbudowanego zdania i dwóch pytań retorycznych oraz podpisu. W pozostałych tekstach zwroty do adresata występują w dwóch formach „kochany” i „kochanie”.

Autorka nie używa żadnych pseudonimów odnoszących się do nadawcy bądź odbiorcy. Natomiast pojawia się kilka metafor np.:

„Tonę w beznadziejnej codzienności”
„bez Twojej obecności nie umiem pływać”
„zapomniałam Twego adresu w moim sercu”
„piszę list do Twoich dłoni”
„odpisujesz spojrzeniem i dotykiem”

Zostały one zastosowane, ponieważ pozwalają na wyrażenie swoich uczuć w atrakcyjniejszej i bardziej oryginalnej formie. Nadają także poetyczności listom. Zauważalne jest także słownictwo potoczne np. „jestem głupia”, „byłoby fajnie”. W ten sposób Mara prosto i zrozumiale wyraża swoje odczucia.

Nie sposób nie wspomnieć o utworach poetyckich.

Wierszem, w którym odnajdujemy język zakochanych jest sonet Morsztyna „Cuda miłości”. Tematem erotyku są cierpienia nieszczęśliwie zakochanego mężczyzny. Jest to utwór marynistyczny – poeta pragnie zachwycić czytelnika wyszukanymi metaforami, błyskotliwością ujęcia tematu. W „Cudach miłości” Morsztyn wykorzystał wieloznaczność i symbolikę słowa „ogień” – jest to miłość, cierpienie. Poeta zastosował w wierszu liczne paradoksy, które mają podkreślić jak skomplikowane jest uczucie, o którym traktuje erotyk. Paradoksalność wzmacniają pytania retoryczne:

„Ja żyję, serca już nie mając?”
„Nie żyjąc, jako ogień w sobie czuję?”

Autor odwołał się w wierszu do motywu miłości jako cierpienia oraz popularnego w okresie baroku porównania tego uczucia do śmierci. Miłość w sonecie została upersonifikowana. W ten sposób Morsztyn pragnął podkreślić jej potęgę.

W końcowym fragmencie utworu ujawnia się konspekt, z którego wynika, że powodem cierpień podmiotu lirycznego są piękne oczy dziewczyny, od których uroku nie można się wzbronić.

W sonecie zostało przedstawione cierpienie mężczyzny. Twierdzi on, że jest zakochany, jednak czytelnikowi trudno jest uwierzyć w szczerość uczuć kochanka, ponieważ wyolbrzymia on zaistniałą sytuację.

Zupełnie inaczej – i wydaje się, że szczerzej – nieszczęśliwą miłość przedstawił Franciszek Karpiński w „Przypomnieniu dawnej miłości”. W utworze podmiot liryczny wspomina ukochaną Justynę z czułością, tęskni za nią. Świadczą o tym liczne apostrofy. W pieśni przedstawieni zostali sentymentalni kochankowie, dlatego tłem wydarzeń jest natura. Wiersz nawiązuje do twórczości ludowej, dlatego mężczyzna opisuje miłość do dziewczyny prostymi słowami, nie używa wyszukanych środków stylistycznych. Wraz ze zmianą sytuacji kochanków, zmienia się natura. Świat podczas spotkań podmiotu lirycznego z Justyną przypominał arkadię. Natomiast po rozstaniu zakochanych, krajobraz zaczął się zmieniać, nie był już tak piękny. W utworze ukazana została miłość zmysłowa.

W przeciwieństwie do Morsztyna, Karpiński chciał ukazać miłość do drugiej osoby, a nie cierpienie związane z rozstaniem. Podmiot liryczny w „Przypomnieniu dawnej miłości” cierpi, lecz najważniejsze jest dla niego wspomnienie pięknych, spędzonych z ukochaną chwil.

Motyw arkadii przedstawił także Krzysztof Kamil Baczyński w wierszu „***Niebo złote ci otworzę…”. Podobnie jak u Karpińskiego, tak i w tym utworze ukochana osoba jest w stanie sprawić, że życie wydaje się piękniejsze, przypomina raj. Podmiot liryczny jest tu młodym człowiekiem reprezentującym pokolenie Kolumbów. Został boleśnie doświadczony przez wojnę. Dla niego miłość ma ogromną moc – uważa, że pozwala ona zapomnieć o przerażającej i okrutnej rzeczywistości.

Dominującymi środkami poetyckimi w wierszu są metafory i epitety. Liczne przenośnie powodują, że przedstawione w wierszu obrazy poetyckie są dalekie od realizmu. Pojawiają się również przerzutnie:

„aż zagrają jak wiolonczel
żal…”

które dają efekt prozaizowania wypowiedzi lirycznej.

Współcześnie ludzie często nie zadają sobie trudu, aby wyznać miłość w oryginalny sposób. W Internecie i różnorodnych opracowaniach książkowych zamieszczonych jest mnóstwo wierszyków, których zakochani mogą użyć np. wypisując kartkę walentynkową.

Chciałabym przedstawić dwa takie utwory:

„Jak długo żyć będę,
tak długo kochać Cię będę!”

„Serce serca bardzo prosi,
niech je serce w sercu nosi!”

Najbardziej zauważalnym elementem tych rymowanek tzw. częstochowskie. Są one banalne, nieciekawe. W obu występują też wykrzyknienia, które mają wzmocnić przekaz.
W pierwszym z wierszy nie ma żadnych środków stylistycznych. Jego treść nie jest również nowatorska – jest to deklaracje miłości „do końca życia”.

W drugim wierszyku wykorzystano wieloznaczność słowa „serce”, które zostało użyte w znaczeniu dosłownym oraz do nazwania ukochanej osoby. Jednak czterokrotne wymienienie tego wyrazu powoduje, że treść utworu jest nieczytelna.

Warto nawiązać także do nurtu muzyki disco polo, gdzie również występuje kicz językowy w piosenkach o miłości. Oto fragment utworu „Zabrałeś serce moje”. Sposób mówienia o miłości jest tu bardzo podobny jak w omawianych poprzednio wierszykach.

Proza

Mówiąc o języku zakochanych chciałabym wspomnieć o utworze Edwarda Stachury „Pokocham ją siłą woli”. Narrator opowiada swój sen o kobiecie, która przedstawia mu swoją wizję miłości. Uczucie to zostało przedstawione w bardzo prosty sposób. Dziewczyna uważa, że miłość to poświęcenie swojego czasu dla zrobienia czegoś, co ukochanemu sprawi przyjemność.

Język, jakim posługuje się kobieta cechuje prostota.

Pomiędzy przedstawionymi przeze mnie przykładami mowy zakochanych zauważalne są duże różnice w warstwie językowej. Szczególnie łatwo dostrzec, że język staropolski jest znaczenie inny niż nam współczesny. Można wysnuć wniosek, że język polski zmieniał się na przestrzeni wieków. Spowodowane jest to rozwojem polszczyzny.

Morsztyn używał wyszukanych środków językowych. Stachura w swym opowiadaniu posługuje się ich niewielką ilością. Ale w obu wypowiedziach odnajdujemy ciekawy obraz zakochanych. Oznacza to, że o tym uczuciu można mówić w różny sposób – w zależności od woli kochanka.

Niestety, współcześnie ogranicza nas tyle schematów dotyczących miłości, że trudno jest o oryginalność. Ludzie wolą napisać na kartce walentynkowej kiczowaty wierszyk znaleziony w Internecie niż wymyślić coś niepowtarzalnego. A przecież o wiele większa radość sprawia wyznanie miłości napisane „z głębi serca”, nawet, jeśli nie jest bardzo piękne.
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi

Podobne pytania

thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi
1 odpowiedź
thumb_up_off_alt 3 lubi thumb_down_off_alt nie lubi
1 odpowiedź
thumb_up_off_alt 1 lubi thumb_down_off_alt nie lubi
1 odpowiedź
thumb_up_off_alt 1 lubi thumb_down_off_alt nie lubi
1 odpowiedź
thumb_up_off_alt lubi thumb_down_off_alt nie lubi
odpowiedzi
Witamy na zalicz.net! Znajdziesz tu darmowe rozwiązanie każdej pracy domowej, skorzystaj z wyszukiwarki, jeśli nie znajdziesz interesującej Cię pracy zadaj szybko pytanie, nasi moderatorzy postarają się jeszcze tego samego dnia, odpowiedzieć na Twoje zadanie. Pamiętaj - nie ma głupich pytań są tylko głupie odpowiedzi!.

Zarejestruj się na stronie, odpowiadaj innym zadającym, zbieraj punkty, uczestnicz w rankingu, pamiętaj Tobie też ktoś kiedyś pomógł, teraz Ty pomagaj innym i zbieraj punkty!
Pomóż nam się promować, podziel się stroną ze znajomymi!


...