Zimą na zielonej łące przechadzała się biegnąc młoda pani po sześćdziesiątce. Kiedy ją zauważyłam, uśmiechnęłam się do niej ponuro. Próbowała zacząć rozmowę. Zaczęła mi opowiadać o tym, jak kiedyś jej dziecko uczyło się pływać w słonym jeziorze o kolorze zielonym. Wtedy ja szybko zaczęłam jej opowiadać jak powoli upływa mi czas na łące. Wyobrażałyśmy sobie czarne zające z mysimi uszami. Pokazała mi zdjęcie swojego kota którego nazwała jamnik. Była to bardzo interesująca rozmowa, lecz znudzona jej tokiem zakończyłam ją stwierdzeniem, iż w taki piękny dzień jak ten ponury poranek warto było biegiem pospacerować, lecz w domu zostawiłam moje latające chomiki, które na mnie czekają.