W akcie III w scenie VI spotykamy Kordiana bohatera dramatu Juliana Słowackiego w szpitalu wariatów. Ma on za sobą już szereg doświadczeń życiowych. W akcie I był to jeszcze przedwcześnie dojrzały marzyciel poszukujący nadaremnie celu do działania i sensu życia. Wrażliwy moralnie żądny sławy i skory do ofiar nie może jednak znaleźć oparcia w żadnej z rozważanych dróg. Gdy miłość i wiara okazały się złudzeniami Kordian odrzuca osamotnienie, pustkę i nie mogąc znieść dłużej męczącego stanu podejmuje próbę samobójczą.
W akcie II poznajemy Kordiana idealistę marzyciela w kontraście do otoczenia. Bohater powiada „rzeczywistości naga, wynagrodź marzenia! Obym się sam ocenił skoro świat ocenił...” Ten kontrast ideału i rzeczywistości obrazują kolejne sceny: rozmowa Kordiana z dozorcą w Londynie, z Violettą i papieżem we Włoszech. Sceny te ukazują złą wole ideałów bohatera w zderzeniu z rzeczywistością. Kordian stwierdza „Próżno myśl genijuszu świat cały pozłaca, na każdym szczeblu na każdym szczeblu życia rzeczywistość czeka”.
Akt III nawiązuje do młodzieńczych marzeń Kordiana o heroizmie, przeniesiony ze szczytu Mont Blanc tam gdzie samotnie marzył o realnym czynie, musi przejść kolejną trudną próbę. Kordian poeta chce przelać własne marzenia o heroizmie w środowisko rodaków zachęcając ich do walki. W podziemiach katedry musi się zderzyć z argumentami prezesa, starca i księdza. Zemsta odczuwana przez Kordiana jako czyn wolnościowy zostaje osądzona jako zbrodnia, plama na nieskazitelnej przeszłości Polski. Kordian ponosi kolejną klęskę nie przekonując do swoich racji. Przyczyny klęski Kordiana leżą również w wewnętrznych konflikcie, który bohater stwarza sam ze sobą. Zdaje on sobie sprawę z własnego rozbicia: z jednej strony jest dolny do wielkich marzeń i zapału z drugiej odrzuca niemoc ostatecznej decyzji. Bohater postanawia sam stanąć w obliczu tej decyzji – sam zabije cara. Jednak spiskowcy obudzili drzemiące w nim skrupuły moralne. Towarzyszą mu one w drodze do sypialni cara: widmo i imaginacja. Jednak poetyckie marzenie nie znajdzie potwierdzenia w radykalnym działaniu. Kordian nie zabije cara, załamuje się. Scena w szpitalu dla obłąkanych jest podsumowaniem konfliktu jego ideałów, wyczerpany i zrezygnowany zdaje sobie sprawę, że przeżył już złudzenia i poznał nagą prawdę o sobie i rzeczywistości. Doktor przypominający trochę diabła prezentuje dwóch obłąkanych. Pierwszy z nich udaje krzyż, do którego przybito Chrystusa a on poświęcił się by go nieść. Drugi natomiast jak mitologiczny atlas podtrzymuje niebo, aby nie runęło na ziemię i nie zgładziło ludzkości. Obaj czują się mesjaszami. Doktor uświadamia Kordianowi podobieństwo bohater zdaje sobie sprawę, że był tylko żałosną karykaturą Polaka patrioty spiskowca, że wyznawał chorą utopijną ideę, że działać należy inaczej, bo mesjanizm jest ideologią szaleńców. Przyczyny klęski Kordiana tkwiły w jego marzycielskiej naturze, wrażliwym sumieniu, wrodzonej anielskości duszy. Również poetyckie marzenie o heroizmie wzbogaca piękne cechy duszy bohatera, ale w zderzeniu z realizmem i z czynami były wykluczającymi się ideałami. Tak przez naturę ukształtowana indywidualność nie mogła się zdobyć na radykalizm – zabicie cara, i z góry przeznaczona była na załamanie się. Ideały w konfrontacji z rzeczywistością przegrywają.