Tadeusz Borowski należy do najwybitniejszych odtwórców czasów okupacji hitlerowskiej. Rzeczywistość przedstawionych przez niego obrazów faszyzmu jest wiarygodna, gdyż pisarz sam przeżył i osobiście "skosztował" goryczy obozów koncentracyjnych. W opowiadaniach: "U nas w Auschwitz ...", "Proszę państwa do gazu", wprowadza nas w świat zagłady, w którym przetrwa tylko ten, który ulegnie prawom odwróconego dekalogu, a więc ten kto kradnie, zabija, kłamie pozbawia godności innych w imię własnego dobra.
Walka o przetrwanie w warunkach ekstremalnych jest u Borowskiego równoznaczna z kryzysem wszelkich wartości moralnych. Dla człowieka traktowanego jak zwierzę, dobro i zło stają się pojęciami jednoznacznymi. Nawet tym, którzy przetrwali trudno jest wrócić do normalnego życia. Wyzwolenie z rąk okupanta w odczuciu narratora opowiadań Borowskiego, nie oznacza końca zmagań o egzystencję. Przed Tadkiem w dniu wyzwolenia staje inny obóz, gdzie przejściowo amerykańscy wybawiciele przetrzymują ludzi. Ale jest to obóz tylko pozornie inny, bo jak przekonujemy się w opowiadaniu "Bitwa pod Grunwaldem", tak naprawdę zmienili się tylko strażnicy, na miejscu Niemców pojawili się Amerykanie.
Faktem jest, że nie ma już przed oczami ofiar wojny okrutnych kominów, z których ludzie poczuliby się ludźmi. Upadłe wartości nie zostaną przecież odzyskane wśród brudu, głodu i smrodu, gdzie rocznic bitwy pod Grunwaldem, daje jedynie w oczach mieszkańców obozu możliwości obserwowania ładnych dziewcząt i szansę na lepszy obiad. Czy to nie świadczy o zupełnym wyniszczeniu ducha wewnętrznego, o zabiciu własnej wrażliwości? Człowiek jest wtedy zdolny utopić własnego brata w łyżce wody, wywołać rewolucję, z powodu nienasyconego głodu. Obozem kierują: zawiść, egoizm, prywata.
I nagle pojawia się postać Żydówki, która żyje w swoim wewnętrznym świecie. Dzięki akceptacji tego świata przetrwała obozy, gdzie nie dawno nie miała szans przeżycia. To ona w życie ofiar faszyzmu wprowadziła iskierkę poczucia własnej wartości. Ona również wzbudza w Tadku uczucie miłości, które nie jest na pewno jednoznaczne z pojęciem nienawiści. Nadaje sens wszystkiemu, nie boi się niczego i nikogo. Pogodziła się z myślą, że będąc człowiekiem wolnym nie ma do czego wrócić. Polska, której chciała być obywatelem odtrąciła ją, a ponieważ nie czuje się Żydówką, szuka drogi na Zachód, do Belgii, gdzie ma nadzieje zacząć wszystko od początku.
Natomiast Tadeusz w "Bitwie pod Grunwaldem" należy do tej większości, który żyje po to, aby przetrwać z dnia na dzień, z godziny na godzinę.
Sprawę sprzeczności w widzeniu przeszłości młodych ludzi rozstrzyga śmierć Żydówki. W tej sytuacji nasuwa się pytanie, czy po to przetrwała okres zagłady Żydów, aby umrzeć tak tragicznie, a zarazem tak bezsensownie.
Nie należy jednak interpretować pochopnie śmierci Niny. Lecz tak naprawdę była o wiele wartościową osobą, niż drwiący z niej Profesor. Nina nie należała do obozu ludzi upadłych moralnie, była bardzo blisko Arkadii. Tadek natomiast zdał sobie sprawę, że życie ludzkie nadal jest lekceważone. Z ubolewaniem stwierdza, że "Przez sześć lat strzelali do nas Niemcy, teraz strzeliliście wy, co za różnica".
Rzeczywistość w opowiadaniach Borowskiego jest wielką paranoją, pomieszaniem i rozdźwiękiem między ludźmi w ich spojrzeniach na świat. Lecz to właśnie wojna dokonała takich spustoszeń w psychice ludzi, podważyła prawo do egzystencji i wartości duchowej. Borowski zwraca jednocześnie uwagę, że nie można zwyczajnie uciec od przeszłości. Czy można poddać się hierarchii, która nie stara się zrozumieć istoty ludobójstwa, czy faszyzmu? Należałoby raczej zwrócić ludziom ich prawdziwe oblicze, "ściągnąć maski" bólu. Wtedy i Grunwald odzyska swą historyczną wartość, przestanie tylko towarzyszyć bitwie o puste wartości, którą toczą ludzie głęboko dotknięci i doświadczeni prawdą o obozach zagłady.