Pani oddalając się od domu, w którym jeszcze nie tak dawno mieszkała wraz z swym mężem ciągle zadawała sobie pytanie:"Czy dobrze robię?". Po chwili zatrzymała się i obejrzała do tyłu, by po raz ostatni spojrzeć na dom. Jej oczy wyraźnie zaszkliły się łzami. Wreszcie z wielkim bólem odeszła. Udała się do swojej siostry, która przyjęła ją ze względu na to, że nie stać jej było na dalszy wynajem lokalu po odejściu męża. Poza tym mogłaby nie znieść tej tęsknoty i pustki, której zaznałaby mieszkając w samotności.Po paru tygodniach pani przekonała się, iż nawet pośród rodziny nie będzie się czuła tak jak niegdyś przy swoim ukochanym mężu. Pewnego dnia chciała porozmawiać ze swoja siostrą, która jak zwykle była zabiegana.
- Ja nie wiem co mam robić. -zaczęła się żalić
- Co się znowu stało? - zapytała siostra ironicznym głosem
- Brakuje mi męża-odpowiedziała pani
- W końcu będziesz musiała się przyzwyczaić- odparła lekceważąco. - Przepraszam, ale muszę już iść, jestem bardzo zajęta i nie mogę tracić czasu.
Pani usiłowała rozmawiać z innymi członkami rodziny, lecz nikt się nie interesował, ani jej problemami i nie chciał poświecić chwili czasu.
Następnego dnia kobieta jak co dzień rano płakała i modliła się za pana. W tym czasie nie było nikogo w domu, a ona czuła się coraz gorzej. Gdy reszta domowników wróciła zobaczyła ją jak leży nieprzytomnie ze zdjęciem swojego kochanego męża w rękach. Dopiero wtedy zrozumieli, że są to skutki samotności, tęsknoty i żalu. Poczuli się winni, bo przecież gdyby okazali jej odrobinę zainteresowania i współczucia mogłoby być inaczej.
Zawsze trzeba poświęcać ludziom samotnym trochę czasu, ponieważ gdy się tego nie robi to może dojść do nieszczęścia.