Moim zdaniem Polska nie miała żadnych szans w wojnie obronnej. Jest wiele czynników, które uniemożliwiały wygraną.
Z pewnością Polska nie była dobrze przygotowana na walki z Niemcami i ZSRR. Szczególnie z zachodnim sąsiadem. Sądzono, że ZSRR w przypadku konfliktu zgodnie z paktem o nieagresji zachowa neutralność. Jak wiadomo, nie stało się tak. Tajny protokół paktu Ribbentropp-Mołotow mówił o podziale m.in. Polski pomiędzy te państwa.
Polska nie miała dobrych i skutecznych planów obrony. Nie zostały one ukończone na czas. Za to Niemcy przekraczając granicę byli świetnie zorganizowani i uzbrojeni. Atak był już planowany od marca 1939 r., po odrzuceniu ultimatum Hitlera.
Liczył się też element zaskoczenia. Zamierzano zaatakować Warszawę ze strony Śląska, Prus Wschodnich i Pomorza. Partiami przeprowadzano operację mobilizacji. Powoływano tajnie rezerwistów, ukrywano wojska. Wszystko po to, aby później szybko i zdecydowanie uderzyć.
Po za tym Niemcy dysponowali nowoczesnymi, jak na tamte czasy czołgami, flotą, bombowcami.
Mieli znaczną przewagę w liczbie żołnierzy. Armia polska przy niemieckiej była nieporównywalnie słabsza i niezmodernizowana.
Niekorzystne dla Polski w walkach było położenie i ukształtowanie terenu. Na zachodzie i wschodzie znajdowały się dwa potężne i wrogo nastawione państwa. Na granicach nie było żadnych wysokich gór, rzek, bagien, które mogły utrudnić wrogowi napaść.
Bez wątpienia Polska nie miała szans w pojedynkę w tej nierównej walce. Jednak bylibyśmy w stanie skutecznie odeprzeć atak, gdyby obiecanej pomocy udzielili nam nasi sojusznicy.
Przecież w marcu 1939 r. Wielka Brytania i Francja zobowiązały się do jednostronnej pomocy w wypadku zagrożenia ze strony Hitlera. Ponad to Anglia, gdy dowiedziała się o pakcie Ribbentropp-Mołotow podpisała 25 sierpnia kolejny układ sojuszniczy. Polska nie spodziewała się, że pozostanie osamotniona w walkach z Niemcami.
Oczywiście Wielka Brytania i Francja wypowiedziały wojnę Hitlerowi, ale nie rozpoczęto żadnych działań wojennych. Sojusznicy mieli zdecydowaną przewagę, ale zamiast przeciwstawić się wrogowi, ich dywizje znajdowały się w bunkrach linii Maginota. W związku z tym, nie jest zaskoczeniem, że Niemcy nazwali tę wojnę siedzącą (Sitzkrieg), a Francuzi dziwną.
Jedyne, co zrobiła Wielka Brytania to zrzucenie w Niemczech ulotek propagandowych i zapewnienie Hitlera, że jego postulaty w sprawie autostrady eksterytorialnej i Wolengo Miasta Gdańska zostaną ponownie rozpatrzone. A następnie nakłanianie rządu polskiego do przyjęcia ultimatum. Jednak Hitlerowi teraz bardziej niż na ultimatum zależało na całkowitym zlikwidowaniu państwa i narodu polskiego.
Polska rozpoczęła mobilizację jeszcze przed pierwszym atakiem, ale szybko ją odwołała, by znowu ją ogłosić. To rozpętało tylko chaos. Gdy wybuchła wojna wojsko nie było w stu procentach gotowe.
Mimo wszystko Polska stawiała dzielnie opór. Do walki włączyli się cywile, harcerze, dawni powstańcy. Polacy bohatersko bronili Westerplatte, Poczty Polskiej, Helu, Oksywy. Wsławiono się pod Mokrą, Mławą, Wizną. Zwyciężono z Sowietami pod Szackiem i Wytycznem. Udało się zniszczyć część korpusu pancernego pod Kodziowcami.
Jak na każdej wojnie były też porażki. Zmęczenie walką, składanie broni przed Sowietami, we znaki dawał się brak amunicji i żywności. Ostatnią bitwę stoczono 5 października.
Kampania wrześniowa rozpoczęła II wojnę światową. Konflikt przestał być już tylko polsko-niemiecką sprawą. Wojna ukazała naszą słabość militarną i ekonomiczną, ale udowodniliśmy też, że możemy stawić opór wrogowi. Pokazaliśmy po raz kolejny przywiązanie do państwa, patriotyzm i wiarę.
Pewne jest, żę mogliśmy wygrać tylko w realnej koalicji z Anglią i Francją, ale Hitler i Stalin też nie postąpili uczciwie łamiąc wszelkie normy i prawa.