Pan Tomasz wielką miłością darzył prawdziwą sztukę i uwielbiał koncerty muzyki poważnej za to wprost nie znosił muzyki katarynek i kataryniarzy. Zakazał więc wpuszczania wędrownych kataryniarzy na podwórze kamienicy w której mieszkał. Pewnego dnia pan Tomasz siedział jak zwykle przy biurku. Nagle spostrzegł w budynku naprzeciwko smutną dziewczynkę. Dziewczynka siedziała przy oknie i wpatrywała się w słońce. Mecenas obserwował ją i domyślił się, że jest niewidoma, ponieważ swobodnie patrzyła w słońce, nie mrużąc oczu. Innym ...Innym razem zobaczył tę dziewczynkę wesołą i tańczącą. Odmianę w jej zachowaniu spowodowała muzyka katarynki, kiedy to wbrew jego zakazowi - przypadkowo pojawił się na podwórzu kataryniarz. Od tego dnia mecenas odwołał zakaz wpuszczania kataryniarzy na podwórko. Nawet płacił służbie aby ich wprowadzała. Czynił tak, aby dziewczynce sprawić radość w jej smutnym życiu. Później wyszukał adresy lekarzy okulistów i poszedł osiągnąć ich medycznej porady w sprawie choroby dziewczynki Pan Tomasz bardzo chciał uszczęśliwić biedne dziecko i przywrócić mu wzrok.