"Granica" należy do nurtu powieści rozrachunkowych. Utwór wyraża rozczarowanie rzeczywistością Polski dwudziestolecia międzywojennego. Autorka ukazuje różne środowiska społeczne, rysuje obraz problemów Polski odrodzonej. Zubożałe ziemiaństwo reprezentują w powieści pan Walerian i pani Żańcia Ziembiewiczowie. Walerian jest rządcą w Boleborzy. Majątek swój i żony, na skutek nieumiejętnego gospodarowania i lekkomyślności, stracił. Ziembiewicz jest człowiekiem o niezbyt rozległych horyzontach intelektualnych. Jest leniwy, zaniedbuje swoją pracę, zamyka się w pokoju, gdzie naprawia i czyści swoją strzelbę albo sprzęty domowe. Prowadzenie rachunków powierza żonie. Utrzymuje, że jego zadaniem jest tylko pilnowanie ludzi, aby nie kradli pańskiego. Walerian jest bardzo surowym zarządcą, bije swoich podwładnych. Ma jednak wielkopańskie przyzwyczajenia. W Boleborzy jest chłopak do czyszczenia pańskich butów i nastawiania samowara o tej samej godzinie. Ziembiewiczowie nie wypłacają służbie należności, ale pieczołowicie zachowują pozory dawnej świetności. Walerian zdradza żonę, z grzechu cudzołóstwa spowiada się proboszczowi, zwierza żonie i uzyskawszy jej przebaczenie z radości upija się, alkohol wyostrza jego erotyzm i wkrótce dochodzi do kolejnej zdrady. We własnym mniemaniu Walerian jest człowiekiem bez skazy, myśli o sobie, że jest kochającym mężem, oddanym ojcem i patriotą. Bardzo skwapliwie wywodzi swoją genealogię, pamięta wszystkich przodków i herby. Wielokrotnie deklaruje, że nie ma zamiaru czepiać się pańskiej klamki, ale są to czcze deklaracje, bo przecież Walerian służy Tczewskim. Poza tym Ziembiewicz utrzymuje, że jest przywiązany do ziemi i nawet nie na swojej chce pracować do ostatniego tchnienia. Pani Żańcia popisuje się przed służbą grą na fortepianie i znajomością francuskiego. Zenon w czasie wakacji zauważa, że francuskie zdania matki zasługują na dwóję w trzeciej klasie, a jej muzyka jest żenującym przykładem braku muzykalności. Pani Ziembiewiczowa jest naiwna, wykorzystywana przez męża, łatwowierna i zbyt skora do przebaczania. Nałkowska pokazuje, że atmosfera w Boleborzy jest "zatęchła jak woda w tamtejszym stawie z karpiami". Ziembiewiczowie mają o sobie doskonałe mniemanie, w rzeczywistości są ludźmi ograniczonymi, u których opinia o sobie samych dramatycznie rozmija się z opinią, jaką mają o nich inni. Zamożne ziemiaństwo w powieści reprezentowane jest przez państwa Tczewskich. Są oni posiadaczami folwarków, tartaków, młynów, gorzelni. Poznajemy przede wszystkim hrabiego Wojciecha Tczewskiego i jego małżonkę. Są to ludzie bardzo wpływowi, choć nie pełnią żadnych funkcji w aparacie władzy, ale mają na nią wpływ. Dzieje się tak dlatego, ponieważ uzależniają od siebie innych, tych, którzy reprezentują władzę. Jako ludzie są śmieszni i groteskowi, np. hrabia Tczewski jest jakoby wielbicielem teatru, a w istocie amatorem wdzięków aktoreczki. Hrabina z nudów zajmuje się działalnością społeczną, działa w Kole Pań, zakłada agencję gospodarczą tego koła. Jej działalność jednak nie ma wymiernych skutków społecznych, służy raczej zaspokajaniu jej snobizmu, bowiem hrabina chce czuć się potrzebna społeczeństwu, wspaniałomyślna. Hrabia Tczewski wpływa na prasę, na Ziembiewicza, wtedy, kiedy jest on redaktorem naczelnym "Niwy", a następnie prezydentem miasta. Tczewscy żyją w dostatku, jeżdżą limuzynami, przyjmują wspaniałych gości, są to jednak ludzie pozbawieni współczucia, o czym świadczy stosunek do Bogutowej. Oddalili bez skrupułów ze służby Bogutową wtedy, kiedy dowiedzieli się, że jest w ciąży. Środowisko to pokazuje Nałkowska jako bardzo wyrafinowane, Tczewscy posiadali ogromną władzę, ale korzystali tylko z pozytywnych jej stron, nie ponosili za nic odpowiedzialności. Tczewscy jako ludzie są śmieszni, błazeńscy, ale jako klasa społeczna są groźni, bo realizują swoje cele, wykorzystując do tego innych ludzi. Mieszczaństwo w powieści reprezentuje pani Cecylia Kolichowska. Jest to osoba bogata, żyje czerpiąc korzyści z kamienicy. Mieszkanie pani Kolichowskiej urządzone jest bez gustu, ale sprzęty, które się w nim znajdują świadczą o zamożności właścicielki. Kolichowska jest osobą oschłą i nieżyczliwą, traktuje ludzi w sposób protekcjonalny, z wyższością. Jest niewrażliwa na biedę. Kolichowska to egoistka ubolewająca nad swoim losem. W rzeczywistości pani Cecylia, która samej sobie wydaje się osobą sprawiedliwą, uczciwą, wykorzystuje mieszkającą u niej biedotę. Karolina Bogutowa, przedstawicielka biedoty wiejskiej, to kobieta, która całe życie spędziła w kuchni. Była dobrą kucharką i świetnie służyła państwu, ciężko pracowała, ale praca ta była źle opłacana, bo kiedy kucharka zachorowała, nie stać jej było na lekarza. Państwo chwalili jej kuchnię, ale nie interesowali się nią, kiedy zachorowała. Biedota miejska to mieszkańcy piwnic w kamienicy pani Kolichowskiej, nazwani ludżmi podziemnymi. Obserwując ich, Elżbieta zauważa, że mają inny niż normalni ludzie głos, inną barwę skóry, inny sposób poruszania się, nawet inny zapach. Nawet młodzi ludzie są w tym gronie bezzębni. Mają dużo dzieci, ale te dzieci chorują i umierają. Mieszkają w piwnicach przerobionych na mieszkania. Jest to piwnica wybielona wapnem, stoi tam łóżko, wiadro, prymitywne sprzęty. w jednym łóżku śpią wszyscy, np. u Jasi Gołąbskiej to jest chora matka, Jasia, jej córeczka,Justyna, która jest gościem. Na przykładzie losów rodziny Jasi widać, że bieda powoduje demoralizację. Mąż Jasi dbał o rodzinę, ale kiedy stracił pracę wpadł w złe towarzystwo, rozpił się, przestał się kontaktować z rodziną. Większość tych ludzi z pokorą znosi swój los, ale rodzą się też przejawy buntu - przykład Franka. Nałkowska pokazała społeczeństwo podzielone, zróżnicowane. Jedną warstwę od drugiej oddziela granica, przepaść. Symbolem podziału w społeczeństwie jest kamienica pani Kolichowskiej, w której ludzie żyją na sobie warstwami, to, co dla jednych jest podłogą, dla innych jest sufitem. "Granica" powstała jedenaście lat po "Przedwiośniu" Żeromskiego, ale obraz rzeczywistości w jednej i w drugiej powieści jest bardzo podobny, składają się nań kontrasty społeczne, walka o władzę, wykorzystywanie przywilejów, spychanie najuboższych na margines życia społecznego.