Okres w roku, który chyba jest najbardziej lubiany przez uczniów, z dniem 1 września niestety – skończył się. Tym bardziej „niestety”, ponieważ ten sezon szczególnie pozwalał nam na aktywny wypoczynek przy wspaniałej pogodzie. Pierwszy dzwonek i znowu siedzimy w naszej klasie. Zostały nam tylko wspomnienia z wakacji.
Większą cześć wakacji spędziłem w domku letniskowym w Sławie. Pogoda sprzyjała opalaniu się, kąpaniu się itp. Tam też spotkała myślę, że najbardziej ciekawa przygoda podczas całego okresu mojego wypoczynku. Ten dzień rozpoczął się jak wszystkie inne, z tym wyjątkiem, że przyjechała moja rodzina, która chciała pożeglować na pobliskim jeziorze. Była piękna pogoda, więc szybko się zebraliśmy wzięliśmy wszystko, co trzeba i wyruszyliśmy w stronę jeziora. Następnie wzięliśmy żaglówkę i przygotowaliśmy ją do żeglowania. Był dobry wiatr, więc szybko wyruszyliśmy i nic nie zapowiadało, co się miało stać tego dnia. Nagle, w połowie drogi do Lubiatowa zachmurzyło się nad jeziorem oraz zaczął wiać bardzo mocny wiatr. Musieliśmy jak najszybciej wracać, byliśmy daleko od portu, ale nie widząc żadnego innego rozwiązania podjęliśmy ten ryzykowny krok. Przez cały czas, kiedy wracaliśmy padał deszcz, chroniliśmy się przed wywróceniem, ale nasze wysiłki nic się nie zdały i na kilkanaście metrów przed pomostem portu, do którego płynęliśmy – niestety- przewróciła się nasza żaglówka. Dopłynęliśmy wpław do pomostu, łódkę przywiozła motorówka ratownicza. Wróciliśmy cali zmoczeni do domu. Po opadnięciu emocji musieliśmy jeszcze iść do portu i wylewać wodę pozostałą w łódce.
Ta przygoda jak żadna inna w czasie tych wakacji szczególnie utkwiła mi w pamięci. Będę na pewno wracał do niej myślami czekając na następne tak udane jak poprzednie wakacje.